- Nie cieszysz się? - spytał Zayn
Dlaczego? Dziwnie się czułam, ale nie dałam tego po sobie poznać...
- Cieszę się, ale jestem w szoku, gdyż widziałam jak umierasz, a teraz to... - i tu zdałam sobie sorawę z tego co on zrobił...
Zayn był zaniepokojony moim zachowaniem, ale Hades nas odesłał, on wiedział.
Co prawda mówił coś Urinos, ale nie rozumiałam tego. Zayn był zaniepokojony, ale .... Wróciliśmy do naszego świata. Spaliśmy, gdy miałam dziwny sen: Był w nim Urinos i ja.... I coś mówił, łagodnie i kojąco... Nagle się obudziłam. Zayn jeszcze spał
- Co się ze mną dzieje?
Jedynie jak mogłam się tego dowiedzieć to znaleźć Urinosa. Zostawiłam Zayn'owi kartkę z napisem:
" Idę do Urinosa"
Musiałam się dowiedzieć co on mi zrobił. Klątwa była zdjęta, ale ja się tak nie czułam żeby była to prawda. Po godzinie napotkałam go. Spojrzał na mnie z uśmiechem
- Cos mi zrobił? - spytałam
- Podejrzewałem, że ten basior postara się u Hasesa zdjęcia klątwy, ale ja tez potrafię co nie co. - odparł
Zrozumiałam już jego poprzednie słowa, których nie rozumiałam były czymś co pomogło klątwie przetrwać lub jakieś zaklęcie.
- Niedługo się spotkamy - oznajmił
Pobiegłam w stronę jaskini rodziców . Nagle okropnie mnie głowa rozbolała.... A gdy przeszło zobaczyłam jak rodzice stoją koło mnie, ale są poobijani.
- Co wam się stało? - spytałam przerażona
Milczeli... Dlaczego?! Czemu nie chcą odpowiedzieć na moje pytanie.
- Gdybyś się nie sprzeciwiła to by nas to nie spotkało - powiedziała Tasha
Co?! Czyli to jak się sprzeciwilam Urinosowi doprowadziło do tego stanu moich rodziców. Nie!!! Potem widziałam obraz Zayn'a, który był ciężko ranny tego widoku nie mogłam znieść....
- Bądź mi posłuszna, a nie spotka nikogo krzywda
Nagle widziałam ciemność i czułam jak ktoś mnie mocno szturcha...
- Aisha!!!!
- Nie!! Odejdź!! Zostaw mnie!!
- Obudź się!!!
Po tych słowach obudziłam się zlana potem, a nade mną pochylił się Zayn, czyli to wszystko było snem.... Cała drżałam, więc Zayn mnie przytulił mocno i uspokajał. Po paru minutach uspokoiłam się, ale nadal byłam przytulona do mego ukochanego
- Zayn, czy aby na pewno jestem wolna? - spytałam
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem
- Oczywiście, ze tak, a czemu pytasz?
- Bo nie czuję się tak. Mam wrażenie ze nadal jestem pod jego kontrolą. - mówiąc to opowiedziałam mu o śnie....
- Zayn ja nie chce takiego przeznaczenia... Ale tez nie chce by ktoś cierpiał. Czy miłość jest w stanie to przezwyciężyć? Czy moja egzystencja ma jakikolwiek sens? - zaczynałam tracić nadzieję, że to się skończy.
Spojrzałam w oczy Zayn'a, które wyrażały troskę, miłość i opiekuńczość. Czy ja zasługuję na Zayn'a? Jest przecież tyle pięknych wader, które są warte uwagi i nie sprawiają tylu kłopotów jak ja... A moze moja śmierć rozwiąże te problemy?
- Zayn, wiedz, że cię kocham i zawsze tak będzie - pocałowałam go
Zayn był oszołomiony tym, ale ja już postanowiłam. Jeśli zniknę to znikną problemy innych
- Dlaczego to mówisz? - spytał
- Sama nie wiem... Tak mnie jakoś naszło... Przestań gadać, a pocałuj mnie - mówiąc to pocałował mnie
< Zayn?? Brak weny -,- >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz