Wreszcie mogłam wyjść z jaskini. Jeszcze nie byłam w pełni zdrowa, ale wyszłam się przejść, pozwiedzać, poznać kogoś. Poszłam na łąkę. Odbywała się tam walka, więc uciekłam. Nie lubiłam tego uczucia, że ktoś się bije, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Poszłam do lasu. Napotkałam tam basiora. Leżał pod drzewem, podeszłam do niego. Najwidoczniej poczuł moją obecność, bo otworzył oczy.
- Witaj! - powiedział
- Cześć - powiedziałam nieśmiało
- Coś się stało? - zapytał z troską
- Nie nic... - uśmiechnęłam się
- Jestem Zayn. - odezwał się
- Saorise, milo mi - posłałam mu lekki uśmiech.
<Zayn? wenusus brakenusus xd>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...
-
Od wygnania Woodnigth z watahy zrobiło się w moim niezwykle cicho. To dziwne, ale stęskniłem się za jej rozrywkowym charakterem, uroczył uśm...
-
Po kilku godzinach narodziły się cztery zdrowe szczeniaki. - Tego basiorka możemy nazwać Largo, a tego drugiego Sticotto. Tą waderkę Eupho...
-
Obudziłem się o wschodzie słońca. nie wiedziałem co mam robić, więc wybrałem się na polowanie. Zobaczyłem stado jeleni. Ukryłem się za krzak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz