- No tak...ona mogłaby pomóc mojej mamie! -krzyknęłam z radością. -A przynajmniej spróbować. Wraz ze szczeniakami ruszyliśmy do Anishy. Spotkaliśmy ją przed Lasem Strachu. Przywitaliśmy ją i od razy przeszliśmy do rzeczy. Opowiedziałam waderze co się stało.
- Czy mogłabyś nam pomóc? -spytał ukochany.
< Anisha ? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...
-
Od wygnania Woodnigth z watahy zrobiło się w moim niezwykle cicho. To dziwne, ale stęskniłem się za jej rozrywkowym charakterem, uroczył uśm...
-
Po kilku godzinach narodziły się cztery zdrowe szczeniaki. - Tego basiorka możemy nazwać Largo, a tego drugiego Sticotto. Tą waderkę Eupho...
-
Obudziłem się o wschodzie słońca. nie wiedziałem co mam robić, więc wybrałem się na polowanie. Zobaczyłem stado jeleni. Ukryłem się za krzak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz