niedziela, 3 maja 2015

Od Crothara do Larisy

Chciałem pokazać Larisie piękno lasu o brzasku poranka
- Larisa, dałabyś radę wstać jutro bardzo wcześnie? - spytałem
- Pewnie, a co? - odparła
- Niespodzianka. Wstań przed pierwszym promieniem słońca,dobrze? Przyjdę po ciebie - powiedziałem
Wadera się zgodziła, choć widziałem w jej oczach zdziwienie i ciekawość.  Niestety musiała poczekać do jutra rana. Gdy wadera się odwróciła szturchnąłem ją delikatnie, tak że się spojrzała na mnie. Powtórzyłem to kilka razy, ale mnie złapała i zaczęła gonić. Nasz dzień spędziliśmy na małych odkryciach na terenach watahy, nie aż tak dużych. Odprowadziłem ją do jaskini, bo późno było, a na pożegnanie rzekłem
- Nie zapomnij!
* Następnego dnia - przed promieniami słońca*
Poszedłem szybkim krokiem do jaskini Larisy. Wadera nie spała i czekała na mnie.
- Chodź - rzekłem i zaprowadziłem ją do wnętrze tego samego lasu, gdzie wczoraj byłem
- Las chciałeś mi pokazać? - spytała drwiąco
- Cii... - gdy to powiedziałem zaczął się koncert ptaków.
Teraz można było usłyszeć najpiękniejsze ptasie śpiewy i je podziwiać. Prawdziwa różnorodność głosów, które idealnie się kontrastowały ze sobą, a co najlepsze ptaki nie śpiewały w tym samym czasie, lecz po jakimś czasie można było usłyszęć inny śpiew, a co jakiś czas śpiewały w tym samym czasie. Larisa słuchała tego urzeczona...
<Larisa??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...