piątek, 1 maja 2015

Od Woodnight do Seven

Zabrałam go w Wilcze Góry.
Wstaliśmy dość wcześnie, więc wschód słońca był przepiękny i doskonale go widzieliśmy podczas drogi.
Na początku pokazałam mu Jaskinię Alf, następnie Przywódców. Mniej ważne jaskinie Seven obejrzał od zewnątrz.
Kolejnym, - jak się okazało - super pomysłem były ukryte przejścia - dobrze się przy tym bawiliśmy.
* Wczesnym wieczorem *
Słońce zmierzało ku zachodowi. Byliśmy zmęczeni dniem pełnym wrażeń, dlatego postanowiliśmy wracać. Słońce już zaszło, a my na swoją niekorzyść wybraliśmy krótszą, ale bardziej niebezpieczną drogę - szczególnie w ciemnościach.
Seven schodził ostrożnym, powolnym krokiem. W przeciwieństwie do mnie - wręcz biegłam po ostro zakończonych, wystających kamieniach.
Dobiegłam do momentu, gdzie po prawej stronie była tylko przepaść, a droga, była bardzo wąska.
To było do przewidzenia - zbiegając, potknęłam się, rozcięłam przednią, lewą łapę i spadłam z kamieni.
Upadłam na węższą od dróżki półkę skalną i zemdlałam.

< Seven >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...