- To kontynuujemy naszą wycieczkę? - zapytałam.
- Dobrze. - odpowiedziała basior. Włóczyliśmy się 3 godziny. Nagle zaczęłam się trząść. Nie z zimna. Zrozumiałam o co chodzi.
- Wszystko dobrze, Sao? - zapytał Zyan.
- T-Tak... - ledwo wypowiedziałam i zemdlałam. Wiedziałam bardzo dobrze, dlaczego tak się stało, Obudziłam się
- Żyjesz?! - krzyknął basior.
- Tak. - lekko, nawet niewidocznie uśmiechnęłam się. W jednej chwili poczułam okropny ból w klatce piersiowej, ledwo oddychałam. zamknęłam oczy - To chyba koniec - powiedziałam do Zyana cicho i ponownie straciłam przytomność.
< Zyan? Co tam? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...
-
Od wygnania Woodnigth z watahy zrobiło się w moim niezwykle cicho. To dziwne, ale stęskniłem się za jej rozrywkowym charakterem, uroczył uśm...
-
Po kilku godzinach narodziły się cztery zdrowe szczeniaki. - Tego basiorka możemy nazwać Largo, a tego drugiego Sticotto. Tą waderkę Eupho...
-
Valixy Imię: Valixy (w skróciec Vali) Płeć ; Wadera Wiek: 1,5 roku (niesmiertelna) Rodzenstwo : narazie nikt Charakter: Valixy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz