- Więc do jutra - powiedziała a jej oczy były pełne radości i podekscytowania, wiedziałem że zraniłem ją moją odpowiedzią ale nie było widać tego, teraz była szczęśliwa.
- Gdy powiedziałem że nie chcę być ja na razie twoim partnerem nie chodziło mi o to że mi się nie podobasz tylko chciałbym cię lepiej poznać.
- Rozumiem - powiedziała a w jej oczach było widać żę mówi prawdę.
Gdy następnego dnia spotkaliśmy się przy Turkusowym Jeziorze bardzo miło mi się z nią rozmawiało.
- Witaj - rzekła na powitanie, a gdy ja jej odpowiedziałem zaczęła - Opowiedz mi coś o sobie, o swojej przeszłości.
- Więc tak, razem z 3 braćmi postanowiliśmy odejść od poprzedniej watahy i żyć samemu. Dopiero wtedy zobaczyliśmy jak trudno jest przeżyć, odnaleźliśmy wtedy tą watahę.
- Nie myślałeś nigdy o powrocie do tamtej watahy? Nie miałeś tam rodziny, przyjaciół?
- Nie. - dodałem - Nikt nas tam nie lubił, byliśmy ,,wybrykami natury'' właśnie dlatego chcieliśmy odejść, cieszę się z mojego wyboru, tutaj mnie szanują. Teraz twoja kolej.
- dobrze - zaczęła - Gdy byłam mała uznano mnie za inną, jedynie moja matka i siostry broniły i opiekowały się mną. Kiedy podrosłam postanowiłam że ja, moja mama i siostry odejść z watahy. Błądziłyśmy po lasach w poszukiwaniu pożywienia, gdy naglę moja mama upadła z wycieńczenia, zza krzaków wyskoczył kłusownik a my zaczęłyśmy uciekać. Po miesiącu ja i siostry musiałyśmy się rozdzielić.Ja wybrałam się na północ, zobaczyłam basiora podeszłam do niego a on przyjął mnie do watahy. - gdy skończyła to zdanie rozpłakała się, ja ją przytuliłem i staliśmy tak z 15 minut aż ona się uspokoiła.
- Może spotkamy się jutro w wodnym gaju? - zapytałem
- Tak z wielką chęcią - powiedziała wadera rozchmurzając się.
Gdy przyszedłem do jaskini położyłem się. Próbowałem zasnąć lecz nie mogłem.
- Chyba się zakochałem - pomyślałem - nie to niemożliwe ! Jesteśmy przyjaciółmi ! Ale...
- Tak ona mi się podoba muszę z nią być - powiedziałem na głos ale zaraz potem rozejrzałem się by zobaczyć czy nikt tego nie słyszał,
< Severyl? Co się stało w Wodnym Gaju? >
- Nie myślałeś nigdy o powrocie do tamtej watahy? Nie miałeś tam rodziny, przyjaciół?
- Nie. - dodałem - Nikt nas tam nie lubił, byliśmy ,,wybrykami natury'' właśnie dlatego chcieliśmy odejść, cieszę się z mojego wyboru, tutaj mnie szanują. Teraz twoja kolej.
- dobrze - zaczęła - Gdy byłam mała uznano mnie za inną, jedynie moja matka i siostry broniły i opiekowały się mną. Kiedy podrosłam postanowiłam że ja, moja mama i siostry odejść z watahy. Błądziłyśmy po lasach w poszukiwaniu pożywienia, gdy naglę moja mama upadła z wycieńczenia, zza krzaków wyskoczył kłusownik a my zaczęłyśmy uciekać. Po miesiącu ja i siostry musiałyśmy się rozdzielić.Ja wybrałam się na północ, zobaczyłam basiora podeszłam do niego a on przyjął mnie do watahy. - gdy skończyła to zdanie rozpłakała się, ja ją przytuliłem i staliśmy tak z 15 minut aż ona się uspokoiła.
- Może spotkamy się jutro w wodnym gaju? - zapytałem
- Tak z wielką chęcią - powiedziała wadera rozchmurzając się.
Gdy przyszedłem do jaskini położyłem się. Próbowałem zasnąć lecz nie mogłem.
- Chyba się zakochałem - pomyślałem - nie to niemożliwe ! Jesteśmy przyjaciółmi ! Ale...
- Tak ona mi się podoba muszę z nią być - powiedziałem na głos ale zaraz potem rozejrzałem się by zobaczyć czy nikt tego nie słyszał,
< Severyl? Co się stało w Wodnym Gaju? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz