środa, 17 czerwca 2015

Od Jassmine do Ithilien

Popatrzyłam się na niego i po chwili odpowiedziałam:
- Chętnie !
- Przyjdę po ciebie jutro przed wschodem słońca - rzekł tajemniczo
- Ok - odparłam i weszłam do jaskini
Położyłam się na ziemi i spróbowałam zasnąć, jednak nie potrafiłam, nie wiedziałam czemu.
Postanowiłam się przejść.
Była piękna bezchmurna noc. Poszłam nad jezioro.
Idąc przez las czułam na sobie czyjeś spojrzenie.
Kiedy się odwróciłam ujrzałam, tak... dobrze widziałam... 
To był człowiek ! W dodatku miał przy sobie broń i celował nią we mnie !
Patrzyłam się na niego przerażona, nie mogąc się ruszyć.
Potem wszystko działo się bardzo szybko.
Facet wystrzelił ja upadłam na wpół tracąc przytomność, jednak jednym okiem nadal widziałam. Jakiś człowiek wpakował mnie do klatki i wsadził do samochodu.
Leżałam tak przez jakieś pół godziny, kiedy naglę drzwi się otworzyły i uderzył mnie bardzo jasny blask słońca, potem całkowicie straciłam przytomność.
Obudziłam się w ciasnym pomieszczeniu. Było tam ciemno i prawie nic nie widziałam. Chyba byłam ranna, bo nie mogłam się ruszać.
Naglę do pokoju weszła jakaś kobieta.
Zawarczałam, jednak ona nie wiglądała na zrezygnowaną. Podchodziła coraz bliżej i bliżej, aż w końcu mogła usiąść na łóżku na, którym leżałam. Nie migłam uciekać, co ja wygaduje ?! nawet ruszać się nie mogłam, więc leżałam tak, a kobieta przemywałam mi rany, jakimś dziwnym płynem ( który zresztą okropnie śmierdolił ) i obandażowała mi brzuch.
Potem pogłaskała mnie ostrożnie po pyszczku i wyszła.

< Ithilien ?! >







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...