Pocałowałam jeszcze śpiącego Picallo pieszczotliwie w uch. Otworzył jedno oko.
- Gdzie idziesz?
- Tylko na mały spacerek, ok? - spytałam z uśmiechem.
- Okej
- Zajmij się dziećmi, śpioszku! - rzuciłam jeszcze wychodząc z jaskini.
Szłam rozkoszując się zapachem rannej rosy. Nagle na kogoś wpadłam.
- Ojej, przepraszam - popatrzyłam na małą waderkę - a gdzie twoja mamusia, co?
Yuna?
poniedziałek, 29 czerwca 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...
-
Od wygnania Woodnigth z watahy zrobiło się w moim niezwykle cicho. To dziwne, ale stęskniłem się za jej rozrywkowym charakterem, uroczył uśm...
-
Gdy się odwróciłem ujrzałem waderę. Nie była jakaś oszołamiająca. Zwykła, przeciętna wadera. Zresztą... Wystawiłem kły i , otoczyłem '...
-
Dobrze. - Odparłam - Ale pójdziemy tam tylko we dwójkę, czy weżmiemy naszą córeczkę? - zauważyłam, że to pytanie było nie na miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz