- Przepraszam - powiedział i podniósł się z ziemi
- Nie to ja przepraszam, to moja wina - mówiłam jak nakręcona. Próbowałam wstać, ale chyba skręciłam łapę.
- Zabiorę cię do medyka - zaproponował basior
- Nie trzeba - wymamrotałam - Sama pójdę
- Nie dasz razy - uśmiechnął się współczująco i pomógł mi wstać
- Dzięki - szepnęłam
Od medyka wyszłam dość szybko. Miałam bandaż na łapie.
- Nie przedstawiłem się, jestem Ithilien - zaśmiał się
- A ja Jassmine - powiedziałam z bladym uśmiechem
- Mogę cię oprowadzić po terenach watahy ? - zapytał, choć dobrze wiedział, że nie jestem tu nowa
- OK - odparłam i podążyłam za basiorem
Ithilien gadał bez przerwy, opowiadał o swojej rodzie, rodzeństwie, i o wszystkim o czym można było.
- Czemu się nie odzywasz ? - zapytał w końcu
- Jakoś nie lubię mówić o sobie - rzuciłam
< Ithilien ? >
< Ithilien ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz