Nie chciałem, aby Amber się denerwowała. Nie mogła się denerwować.
- Chodzi o to, że pewna wadera, chyba się we mnie zakochała...i pocałowała mnie. Powiedziałem, że ja jestem z Amber. Assina była smutna, więc na pocieszenie przytuliłem ją. Ona mnie namiętnie pocałowała...położyliśmy się i całowaliśmy....nie zaprzeczałem. Nie wiem czemu. Wtedy Am weszła do jaskini tamtej wadery i zobaczyła nas razem. Uciekła do lasu. Pobiegłem, ale było za późno. Jakieś zjawy wysysały z niej duszę. Medyk powiedział, że zostały jej dwa dni życia. Jej stan może się poprawić jedynie, jeśli będzie miała spokój. -odpowiedziałem Mack'owi. - Chciałem jej to wszytko wytłumaczyć, ale ona nie chciała mnie słuchać.
<Mack?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...
-
Od wygnania Woodnigth z watahy zrobiło się w moim niezwykle cicho. To dziwne, ale stęskniłem się za jej rozrywkowym charakterem, uroczył uśm...
-
Po kilku godzinach narodziły się cztery zdrowe szczeniaki. - Tego basiorka możemy nazwać Largo, a tego drugiego Sticotto. Tą waderkę Eupho...
-
Obudziłem się o wschodzie słońca. nie wiedziałem co mam robić, więc wybrałem się na polowanie. Zobaczyłem stado jeleni. Ukryłem się za krzak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz