Pocałowałem Wood i odwróciłem się wsadzając sobie Molly na plecy.
Szybko pobiegłem do mojego domu w Lesie Śmierci. Nikt nie mógł go znaleźć.
Byłem smutny że zostawiłem Wood, ale chce aby szczeniaki przeżyły. Naglę usłyszałem szelest za mną. Gdy się odwróciłem ujrzałem mojego ojca.
- Więc to jest twoja córka ? - zapytal nie licząc na odpowiedź, tylko spojrzał na Molly, która natychmiast schowała się za mną.
- A co ci do tego ? - warknąłem
- Nic... Nic... Hmm... - mruczał coś pod nosem - Nie boisz się o nią ?
- Nie ! - krzyknąłem
- Dziwne. Wiesz kim jestem ? - spojrzał się na mnie
- Oczywiście. Zwykłym tchórzem który boi się mieć dzieci, bo wie że mogą go pokonać. Taki właśnie jesteś - krzyczałem przypierając go do ściany.
- Pff...
- Słuchaj ! Nie próbuj jej nic zrobić ! Jasne ! - warczałem
- Nie chce jej nic robić ! Jestem w końcu jej dziadkiem ! Nieprawdaż ? - zapytał
Przewróciłem oczami.
Molly schowała się za moimi łapami.
< Woodnight ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz