sobota, 4 kwietnia 2015

Od Meridy do Reda i Tashy

Nie mogłam uwierzyć ze wybrał ją. Odbiegłam szlochając. Naglę wpadłam na jakiegoś basiora.
- Cześć jestem Red... Co się stało ? - zapytał
- Nie ważne - rzekłam zimno, ale on nie zwrócił na to uwagi. Zbliżył się do mnie i otarł moje łzy.
- Nie płacz - odparł czuło. Mówił do mnie spokojnie, do chwili aż się uspokoiłam.
- Chcesz się przejść ? - zapytał
- Tak - odparłam ochoczo
Poszliśmy na Polane Pełni Księżyca.
Położyliśmy się obok siebie. On jest taki przystojny, jak ja mogłam skupiać się tylko na Miko, skoro jest tak wiele ładniejszych basiorów.
- Merida muszę ci coś wyznać, bo ja od kiedy się zobaczyłem po prostu... - jąkał się - Ja cie kocham
Byłam taka szczęśliwa.
- Ja ciebie też - i przytuliłm się do niego mocno, nie chciałam puszczać.
Pocałował mnie w policzek. 
Potem poszliśmy nad wodospad był piękny podczas zachodu słońca.
Razem spędziliśmy tam noc.
Następnego dnia strasznie bolał mnie brzuch, więc Red zabrał mnie do medyka.
- Sądzę że Merida jest w ciąży - rzekła z uśmiechem medyk.
Ucieszyliśmy się i wyszliśmy z jego jaskini.
- Merida chcesz być moją żoną ? - zapytał pewny siebie, ze swoim błyskiem w oku.
- Tak ! Może weźmiemy ślub jutro o 12 ? - zaproponowałam
- Idealnie.
Następnego dnia o wyznaczonej godzinie cała wataha zebrała się pod kaplicą. 
- Czy ty Merido, chcesz wziąć sobie za męża Red Moona i przysięgasz mu wierność w bogactwie, bądź biedzie i że będziesz go zawsze kochała po wilcze czasy?
- Przysięgam ! - rzekłam radośnie
- Czy ty Red Moonie, chcesz wziąć sobie za żonę Meridę i przysięgasz jej wierność w bogactwie, bądź biedzie i że będziesz ją zawsze kochał, po wilcze czasy?
- Przysięgam !
- Od teraz jesteście mężem i żoną ! Możecie się pocałować - powiedział ksiądz, a my pocałowaliśmy się namiętnie.
Potem wróciliśmy do domu. To było niesamowite !
Położyliśmy się obok siebie, a ja natychmiastowo zapadłam w głęboki sen. Śniło mi się że nasze dzieci będą zdrowe i silne. 
Był już ranek kiedy Red mnie obudził i zaprosił na śniadanie.
Upolował młodą sarnę. Po zjedzonym posiłku wyszliśmy na spacer. Śmialiśmy się. Ciesze się że nie wyszłam za Miko. Red jest lepszym kompanem. Poszliśmy na Radosną Łąkę.
Był piękny poranek, słońce dopiero wstawało gdy naglę ujrzałam Tashę z Mack'iem.

< Tasha ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...