czwartek, 16 kwietnia 2015

Od Ametyst do Assuva

Przyszłam do niego wieczorem.
- Jak masz na imię? - Spytał. - Przepraszam, że nie zapytałem wcześniej, ale jak wiesz, spieszyłem się. Jestem Assuva.
- A ja Ametyst. - Odparłam z uśmiechem.
- Może coś zjemy? - Zaproponował. - Upolowałem jelenia.
- Dobrze. - Odpowiedziałam.
Gdy skończyliśmy jeść, poszliśmy na Polanę Pełni Księżyca. 
- Księżyc jest dziś taki piękny... - Oznajmiłam.
- Na pewno nie tak piękny, jak Ty. - Powiedział do mnie basior.
- Dziękuję. - Zawstydziłam się. - Może wracajmy? Zrobiło się zimno...
- Dobrze.
Poszliśmy do jaskini. Położyliśmy się spać.

< Assuva? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...