Spojrzała się na mnie pytająco. Wyszedłem z jaskini i poszedłem na spacer.
Pobiegłem nad klif i spojrzałem w dół.
- Oczywiście ! Przecież jestem nieśmiertelny ! Nie mogę się zabić ! - opadłem bezradnie na kraniec skały pozwalając aby moja głowa opadła i patrzyłem się w dół.
- Tato ? - usłyszałem głos Molly, a już za chwilę waderka znalazła się koło mnie. - Co się stało ?
- Nic kochanie... Nic - próbowałem przekonać córkę. Molly położyła się obok mnie i zasnęła. Patrzyłem się na nią, Była moją kochaną córeczką.
Ale to nie naprawiło moich relacji z Woodnight.
W dalszym ciągu jestem wściekły.
< Woodnight ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz