Dziś miałem się spotkać z Meridą. Dzień zapowiadał się pięknie.
Spotkaliśmy się w wyznaczonym miejscu.
- Hej ! - krzyknęła wadera z uśmiechem
- Cześć ! - powiedziałem
Wyszliśmy poza tereny watahy. Poszliśmy nad wodopój.
Stałem i piłem wodę, gdy naglę wpadłem do wody,
- Ejjj ! - rzekłem śmiejąc się, a potem ją też wrzuciłem.
Pływaliśmy chyba z godzinę.
Potem wyszliśmy bo zrobiło się zimno.
Powędrowaliśmy na Polane Pełni Księżyca.
Położyliśmy się na środku i wpatrywaliśmy się w księżyc.
- Jesteś dziś wyjątkowo piękna... Znaczy księżyc jest... YYYhhh - jąkałem się, a ona pocałowała mnie w policzek. Siedzieliśmy tak przez jeszcze godzinę. Potem odprowadziłem waderę do domu.
- Dziękuje za ten dzień - rzekła urokliwie - Może chcesz wejść ? - zapytała, już chciałem odmówić.
- No dobrze, ale na chwilę.
Zostałem u niej już na noc.
Rano upolowałem jelenia i przywlokłem go do jaskini.
Po zjedzonym śniadaniu wróciłem do mojej jaskini gdzie zastałem Sev.
< Severyl ? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...
-
Od wygnania Woodnigth z watahy zrobiło się w moim niezwykle cicho. To dziwne, ale stęskniłem się za jej rozrywkowym charakterem, uroczył uśm...
-
Po kilku godzinach narodziły się cztery zdrowe szczeniaki. - Tego basiorka możemy nazwać Largo, a tego drugiego Sticotto. Tą waderkę Eupho...
-
Obudziłem się o wschodzie słońca. nie wiedziałem co mam robić, więc wybrałem się na polowanie. Zobaczyłem stado jeleni. Ukryłem się za krzak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz