Z samego rana opuściłam rodzinną jaskinię i pobiegłam w dal. Lubiłam poranne spacery i przyglądać się jak wszystko budzi się do życia. Wolnym krokiem przechadzałam się po terenach watahy aż do południa. Spokojnym krokiem miałam już wracać do jaskini, ale w pewnym momencie się rozmyśliłam i poszłam gdzie indziej. W pewnym momencie wpadłam na jakiegoś wilka
- Przepraszam bardzo. Jestem Tasha - powiedziałam i pomogłam wstać wilkowi
- Saharu i nic nie szkodzi - odparł
Uśmiechnęłam się do niego, a on odzwajemnił to
- Może się przejdziemy? - spytałam
- Pewnie - odparł
Poszliśmy razem w stronę jakiegoś jeziora.
< Saharu ? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...
-
Od wygnania Woodnigth z watahy zrobiło się w moim niezwykle cicho. To dziwne, ale stęskniłem się za jej rozrywkowym charakterem, uroczył uśm...
-
Po kilku godzinach narodziły się cztery zdrowe szczeniaki. - Tego basiorka możemy nazwać Largo, a tego drugiego Sticotto. Tą waderkę Eupho...
-
Valixy Imię: Valixy (w skróciec Vali) Płeć ; Wadera Wiek: 1,5 roku (niesmiertelna) Rodzenstwo : narazie nikt Charakter: Valixy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz