piątek, 20 marca 2015

Od Ältaira do Rosy i Reda

Dołączyłem do rodziny i oglądałem księżyc. Leżeliśmy w ciszy i nic nie robiliśmy. Znudziło mnie to i cichaczem ich opuściłem. Wolnym i spokojnym krokiem szedłem przed siebie. Była gwiaździata noc, gdy spacerowałem. Nagle coś poczułem i postanowiłem to sprawdzić. Dość długo biegłem w stronę, z której poczułem dziwny zapach. Gdy dobiegłem, zobaczyłem trójkę ludzi z postoletami byli to kłusownicy. Od razu zjeżyłem sierść i szykowałem się do ataku, gdy nagle padł strzał, ale nie zostałem ranny, a zza krzaków wyszedł czwarty człowiek z zabitym wilkiem na ramionach. To mnie rozwścieczyło i ruszyłem do ataku. Miałem element zaskoczenia i udało mi się zabić dwójkę z nich. Pozostała dwójka już celowała we mnie, ale zwinnie uniknąłem strzałów. Użyłem mocy i jednemu z nich zamroziłem krew. Został już tylko jeden. Nagle poczułem ból w lewej łapie, ale tym się nie przejąłem i ruszyłem na kłusownika. Padł zabity, a ja byłem z siebie zadowolony, że powstrzymałem ich. Spojrzałem na łapę i było to tylko zadrapanie. Miałem już iść, gdy przybiegli Rosa i Red.
- Co tu się stało?! - krzyknęła zamiepokojona Rosa
- Nic takiego - odparłem ze spokojem
Red pokręcił głową 
- Nic? A tu leżą zabici kłusownicy - powiedział
Przewróciłem oczami i poszedłem sobie dalej, zostawiając za spbą Rose i Reda.

< Rosa, Red Moon>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...