Gdy się obudziłam koło mnie leżał Sillen oraz moje dzieci. Wtedy zrozumiałam że to był tylko zły sen, Poszłam na łąkę razem z watahą aby odpocząć, dziś był dzień spokoju i równowagi.
Usiadłam w cieniu i rozmyślałam o moim śnie.
- Dlaczego wtedy Umarłam ? Co mógł oznaczać? Dlaczego jest tak wiele pytań bez odpowiedzi ?! - rzekłam do siebie po cichu - Nie to nie możliwe jestem nieśmiertelna !
Potem leżałam już bez słowa, choć to że nic nie mówiłam nie znaczyło że nic nie myśle. W głowie tłoczyło mi się tysiące pomysłów o sensie tego snu. Naglę podszedł do mnie Dead, Rose i Asteg, położyli się koło mnie i zasnęli. Spojrzałam na nich.
- Ależ urośli - pomyślałam
- Może wrócimy już do domu - dodał Sillen - Szczeniaki są zmęczone.
- Masz rację - powiedziałam - dzieci wracamy do domu.
Gdy wróciliśmy do domu położyliśmy się spać. Na szczęście nie śnił mi się ten straszny sen.
- Ależ urośli - pomyślałam
- Może wrócimy już do domu - dodał Sillen - Szczeniaki są zmęczone.
- Masz rację - powiedziałam - dzieci wracamy do domu.
Gdy wróciliśmy do domu położyliśmy się spać. Na szczęście nie śnił mi się ten straszny sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz