piątek, 31 lipca 2015

Od Alex'a do Kiiyuko

Usieszyłem się, że ukochana przyjęła zaręczyny.
Razem wybraliśmy się nad jezioro uczucia.
Wyliśmy do księżyca przez całą noc.
* Następnego dnia *
Kiedy się obudziłem Kiiyuko jeszcze spała, postanowiłem jej nie budzić.
Po 5 minutach ukochana się obudziła.
Poszliśmy wspólnie na polowanie, kiedy naglę moja luba zaczęła skarżyć się na bóle brzucha.
Zabrałem ją do Medyka, który oznajmił nam:
- Kiiyuko... Jesteś w ciąży - bardzo się ucieszyłem, choć zauważyłem, że najdroższa mi osoba jest dość zmieszana.
- Nie cieszysz się ? - zapytałem

< Kiiyuko ? >

Od Kiiyuko do Alex'a

Ojej! To takie słodkie ♥♥♥.
No pewnie że chcę, ale się z nim podrocze...
- Hmmm... No nie wiem, zastanowie się... - powiedziałam z dumą, Alex przewrócił oczami
- Kiiyuko! - zaśmiała się.
- Tak? - uśmiechnęłam się złośliwie, tak jak on to zazwyczaj robił.
- To chcesz czy nie?? - też się uśmiechnął, ale chyba już znał moją odpowiedź.
- Ymm... - zastanowiłam się - No jasne!!! - Skoczyłam na niego, przewróciliśmy się, a ja dałam mu buziaka. Dzień zleciał szybko, nim się opamiętaliśmy niebo było usłane gwiazdami, a księżyc już snuł kołysankę szczeniakom. Akurat tej nocy spadały gwiazdy. Wpatrywaliśmy się w czarną otchłań.

< Alex? To może się gdzieś wybierzemy?>

Od Alex'a do Kiiyuko

Zaśmiałem się.
- Jak sobie pani życzy - powiedziałem i rzuciłem w jej stronę złośliwy uśmieszek
Wstaliśmy, otrzepaliśmy się z trawy i ruszyliśmy w stronę mojej jaskini.
Kiedy dotarliśmy słońce już zachodziło.
- Może zostaniesz u mnie ? - zaproponowałem
- Chętnie - odparła wchodząc
Spędziliśmy razem cudowną noc...
* Następnego dnia *
Wstałem z samego rana i poszedłem na polowanie.
Kiedy wróciłem Kiiyuko jeszcze spała.
Trąciłem ją lekko noskiem i powiedziałem:
- Wstawaj śpiochu 
Zjedliśmy i wybraliśmy się na spacer.
- Kiiyuko czy chcesz być moją partnerką ? - zapytałem z nienadzka

< Kiiyuko ? >

Od Kiiyuko do Alex'a

Alex mnie pocałował. Nie opierałam się, ale nagle przerwał. Nie wiem, może pomyślał, że to niestosowne... Przewróciłam go na trawę, i zaczęłam namiętnie całować... To była taka przyjemna chwila. Teraz on stał nade mną. Przerwałam.
- Wiesz.... Chyba cię kocham. - powiedziałam i znów się całowaliśmy. - Może pójdziemy do mnie lub do ciebie? Tu jest dużo osób... - uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w nosek.

<Alex?>

czwartek, 30 lipca 2015

Od Lexi do War'a

- To co ? Lecimy do domu ? - zapytał ukochany
- A może powiedzieli dalej za naszymi planami i polecimy odwiedzić moją siostrę - zaproponowałam
- Ok - nie protestował i wzbił się w powietrze
Moja siostra była w niebo wzięta, tym, że spodziewam się dziecka. Gratulowała i mi, i War'owi.
Gadaliśmy z nią o nas, o niej i o... rodzicach...
Rodzice to trudny temat. Nie bardzo podoba im się to, że nie poślubiłam jakiegoś tam księcia, i zrobiłam to samo co moja siostra, Merida. Wiedziałam, że ich zawiodłam i właśnie, dlatego postanowiłam zataić przed nimi ciąże.
Pożegnaliśmy się z Tamarą i wróciliśmy do domu.
< War ? >

Od War'a do Lexi ( ciąża )

Widać, że moja ukochana obudziła się przede mną... Posłałem jej uśmiech i wstałem. Poszliśmy na wspólne polowanie. Udało nam się złapać dorodnego jelenia, którego z apetytem zjedliśmy... Spokojnym krokiem spacerowaliśmy po terenach watahy aż do wieczora. Wracając zapolowaliśmy na dwa zające, a potem spędziliśmy cudowną noc...
*Następnego dnia*
Wstałem wcześniej i poszedłem coś dla nas upolować. Po zdobyciu pożywienia wróciłem do Lexi. Zjedliśmy z apetytem posiłek. Postanowiliśmy odwiedzić siostry Lexi, lecz po drodze rozbolał moją ukochaną brzuch. Zmartwiony tym zabrałem ją do medyka. Po zbadaniu Lexi zaprosił mnie do siebie
- Moje gratulacje! Lexi jest w ciąży!
Byliśmy szczęśliwi słysząc to, więc wziąłem ją na plecy
- Nie powinnaś się przemęczać - rzekłem
Lexi wybuchła śmiechem na me słowa, ale nie protestowała....
<Lexi??>

Od Zayn'a do Aishy ( ciąża )

- Nie mam pojęcia - powiedziałem osłupiały - Ale może chodźmy już do jaskini
W drodze do domu zahaczyliśmy o polankę i zrobiliśmy sobie małe śniadanko.
- Może spotkamy się z twoimi rodzicami ? - zaproponowałem
- Jasne ! - rzekła i ruszyliśmy do jaskini Tashy i Mack'a
Rozmawialiśmy dobre kilka godzin, a kiedy się pożegnaliśmy wróciliśmy do siebie.
Spędziliśmy razem cudowną noc.
* Następnego dnia *
Poszliśmy na polanę. Usiedliśmy na środku.
Naglę ukochaną zaczął boleć brzuch.
Zabrałem, więc ją d medyka, który oznajmił nam:
- Aisho. Jesteś w ciąży
Ucieszyliśmy się i wróciliśmy do jaskini.

< Aisha ? >

Od Aishy do Zayn'a

Wstałam, a obok mnie nie było nigdzie ukochanego. Pewnie sobie gdzieś poszedł. Postanowiłam też się przejść i coś upolować. Gdy wróciłam to akurat wszedł do jaskini Zayn z jeleniem. Zjedliśmy go, choć ja nie miałam apetytu, ale nie chciałam robić przykrości Zayn'owi. Po zjedzonym posiłku poszliśmy się przejść na wspólny spacer. Zwiedziliśmy wszystkie miejsca watahy i już wracaliśmy, gdy napotkaliśmy jakiegoś wilka... Widać, że nowy musiał być...
- Hej, jestem Aisha, a to mój mąż Zayn. Może ci pomóc? - spytałam, bo chciałam być miła...
- Witaj ślicznotko... Chętnie pójdę z tobą na romantyczny spacer, jestem Hiron - odparł
Między mną, a jego wkroczył Zayn
- Nie zaczepiaj jej - warknął.
- Bo co mi zrobisz? - spytał i chciał coś dodać
- Zostaw ich - usłyszeliśmy inny głos.
Każdy z nas się odwrócił i zobaczyliśmy jakiegoś wilka...
- Atos! Miło cię widzieć! - rzekł Hiron
- Bez wzajemności - odparował Atos
Hiron westchnął
- Popsułeś urok chwili - mówiąc to znikł jak i Atos
- Co to było? - spytałam
<Zayn???>

Nowy wilk !

"Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"
login na howrse: monia198
Imię wilka: Atos
Pseudonim: Brak
Rasa: Wilk Błyskawic
Wiek wilka: 3 lata (nieśmiertelny)
Płeć: Basior
Charakter: Atos to spokojny wilk, który kieruje się rozumem i sercem. Bywa czasem gwałtowny, choć stara się tego nie okazywać. Atos to prawy i honorowy basior, który ceni sobie lojalność, poświęcenie i odwagę. Waleczny i zażarty, walczy do końca. Uparty, ale wie kiedy należy odpuścić. Zawsze zachowuje zimną krew w nagłych sytuacjach. Spostrzegawczy i błyskotliwy jak na swój wiek. Nigdy nie postępuje nierozważnie i lekkomyślnie...
Aparycja: Atos to szary wilk, praktycznie niczym się nie wyróżniająć. Na przednich łapach ma przypięte branzolety zakończone otrymi nożami...
Stanowisko: Wojownik
Moce: 
- Tworzenie Energii.
- Kontrolowanie Energii.
- Absorbowanie Energii. 
- Ciało Błyskawica: Atos zmienia swoje ciało w błyskawicę, dzięki czemu może bardzo szybko przemieszczać się z miejsca na miejsce, unikać ataków przeciwników i zadawać obrażenia każdemu, kogo dotknie. 
- Wybuch Błyskawic: Atos tworzy pod przeciwnikiem magiczny krąg, z którego uwalniają się błyskawice atakujące go. 
- Kule Grzmotów: Atos wytwarza wokół dłoni energię elektryczną, którą później uwalnia w postaci niewielkich, naładowanych kul, kierowanych w stronę przeciwnika. 
- Burza: Atos tworzy w ręce kulę pełną piorunów, która wysyła niebezpieczne pioruny we wszystkie kierunki.
- Wściekły Piorun: Atos podnosi rękę po czym wymawia inkantację, a z nieba spada olbrzymia liczba kul piorunów. 
- Zabójca Smoków Błyskawicy: Atos swoją moc Zabójcy Smoków otrzymał, poprzez wychowanie go przez smoczego ojca, który byl Smokiem Piorunów.
- Ryk Smoka Piorunów: piorunowy odpowiednik Smoczego Ryku.
- Rozrywająca Pięść Smoka Piorunów: Atos tworzy z piorunów olbrzymią pięść, która zostaje skierowana w stronę przeciwnika.
- Sięgający Nieba Oszczep Smoka Piorunów: Atos gromadzi magię w obu dłoniach, po czym tworzy coś na kształt włóczni i ciska ją w przeciwnika. 
- Smocza Siła: jako Smoczy Zabójca , Atos potrafi osiągać tryb Smoczej Siły, który pozwala mu na użycie Magii Zabójcy Smoków Błyskawicy. 
- Smocza Siła : Atos jest w stanie aktywować Smoczą Siłę samą siłą woli (nie musi konsumować substancji z potężnymi magicznymi właściwościami), jest to najpotężniejsze stadium jakie może osiągnąć Smoczy Zabójca. Kiedy Atos aktywuje Smoczą Siłę jego ciało zaczyna przypominać ciało - Piorunowego Smoka, zostaje pokryte piorunami, dodatkowo na jego ciele pojawiają się łuski, znajdują się one na twarzy, ramionach i brzuchu. 
Zakochany w: Brak
Partner: Szuka
Rodzina: Nie zna, jego przybranymi opiekunami był smok piorunów - Volt oraz Zeus
Jaskinia: Mieszka gdzie popadnie
Historia: Nie zna swoich prawdziwych rodziców, ale od małego wychowywał go smok i uczył swojej magi, a następnie trafił pod skrzydła Zeusa. Jest jedyną osobą, której Hiron się boi....
Inne zdjęcia: Brak

Od Eragona do Telary

- Niw wiem, ale to kompletny popapraniec - powiedziałem - Wracajmy do domu 
- Ok - rzekła i razem skierowaliśmy się w stronę domu. 
Kiedy dotarliśmy do jaskini położyliśmy się spać.

* Następnego dnia *
Kiedy się obudziłem postanowiłem zaczekać na Tel.
Naglę ktoś zaczął pukać o ziemię.
- Puk... Puk... Puk... - usłyszałem - Telara ? Jesteś tu ? - teraz doskonale wiedziałem kto to jest
- Co ty tu kó*wa robisz ? - warknąłem posnosząc się
- Nie unoś się - zaśmiał się Hiron
- Zabieraj stąd swój tyłek i wypier***aj ! - syknąłem
- Nie przyszedłem tu spotkać się z tobą ! - burknął
- Co za różnica... Ja czy moja żona - powiedziałem podkreślając ostatnie słowo
Zaśmiał się szyderczo.
- Tiaaa... Dobra to ja już se pójdę - rzucił - Do zobaczenia Tel !
Usłyszałem ciche warknięcie za sobą.

< Telara ? >

Od Average do Ninariki

Zawarczałem cicho i pocałowałem ją w czoło.
- Wracajmy do domu - powiedziałem
- Dobrze - rzekła i razem skierowaliśmy się w stronę domu
Kiedy przyszliśmy do jaskini słońce już zaszło, więc położyliśmy się spać.

* Następnego dnia *
Wstałem wcześnie rano i poszedłem zapolować.
Złapałem dużego jelenia i skierowałem się w stronę domu.
Naglę zobaczyłem tego wilka, który zarywał wczoraj do Niny.
- Ej ty ! - krzyknąłem do wilka
- Czego ?
- Zostaw mnie i moją żonę w spokoju ! - warknąłem
Nie dałem mu dokończyć, zabrałem jelenia i wróciłem do jaskini.

< Ninarika ? >

Od Telary do Eragona

Nie chciało mi się jeszcze wracać, ale cóż ...
- Pewnie - odparłam
Po drodze śmialiśmy i gadaliśmy. Udało nam się upolować jelenia na kolację, którego zjedliśmy z apetytem. Po dotarciu do domu zrobiło się całkowicie ciemno. Przed zaśnięciem rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się.
* Następnego dnia*
Wstałam pierwsza i poszłam się przejść. Strasznie mi się nudziło, a na dodatek nic ciekawego się nie działo.. Ja i Eragon jesteśmy małżeństwem... Cieszyło mnie to.... Choć nie przypuszczałam, że kogoś znajdę... Nagle coś się poruszyło zza krzaków... Nie przejęłam się tym i poszłam dalej. Wytropiłam zdobycz  i poszłam za jej zapachem, aż dotarłam nad jezioro... Był to zapach młodej sarny, więc świetny posiłek dla nas... Przygotowałam się do ataku i skoczyłam, lecz zderzyłam się z kimś.
- Uważaj idioto! - warknęłam wściekła na niego
- Nie gniewaj się nadobna istotko - odparł
CO?!
- Jestem Hiron, a ty klejnocie? - spytał
- Telara, a ty co odpierdalasz?!
Dziwak z niego i to kompletny! O co mu chodzi? Postanowiłam już sobie pójść, lecz ten idiota za mną polazł
- Zostaw mnie!! - warknęłam
- Daj się zaprosić na wieczorny spacer?
- Odbiło ci?! Idź stąd, bo pożałujesz
- Złość piękności szkodzi
Moje krzyki usłyszał Eragon, więc się zjawił między mną, a tym popaprańcem.
- Mówi, żebyś ją zostawił. Ogłuchłeś? - starał się zachować spokój rozmawiając z nim, choć wiedziałam, że jest wściekły za to, że flirtował ze mną.
- Rety... Do zobaczenia słodki klejnocie - powiedział i znikł
- Kim on do cholery jest? I co on sobie wyobraża mnie tak nazywając? - byłam wściekła i złość było słychać w moim głosie
Eragon podszedł do mnie i przytulił by mnie uspokoić, choć sam nie był spokojny...
<Eragon????????>

Od Ninariki do Average

- Average dziękuję - mówiąc to pocałowałam go.
Zjedliśmy wspólną zdobycz, a następnie poszliśmy na spacer... Było niesamowicie pięknie... Rozmawialiśmy o tym co przeszliśmy mając nadzieję, że nie spotka nas już nic złego. Nagle jakiś wilk nas zaczepił...
- Witajcie! Jestem Hiron - powiedział
Av milczał zły na basiora i przybrał postawę do walki...
- To jest mój mąż Average, a ja jestem Ninarika  - odparłam z lekkim zakłopotaniem
- Piękne imię jakże cudnej wadery - rzekł
Av nie wytrzymał tego, że on mnie próbuje poderwać.
- Odwal się od niej! - warknął
- Czemuż? Boisz się, że ci ją odbije? Żegnaj piękny kwiecie piękna - zaśmiał i znikł..
To...To było dziwne... Stałam oszołomiona całą tą sytuacją, a Av kipiał ze złości...
- Ty... - warczał
- Nie przejmuj się nim... Zawsze będę z tobą i nic tego nie zmieni, nawet on... Gdyż ty jesteś dla wyjątkowy - mówiąc to wtuliłam się w niego, choć mimo wszystko trochę się przeraziłam....
<Average???>

Nowy wilk !


login na howrse: monia198
Imię wilka: Hiron
Pseudonim: Brak
Motto: " Bierz co najlepsze, nie patrząc na nic"
Rasa: Nie wiadomo....
Wiek wilka: 4 lata (nieśmiertelna)
Płeć: Basior
Charakter: Hiron to typ kobiecarza, który lubi uwodzić wadery, a potem je wykorzystać. Wdał się w ojca... Jest waleczny i spostrzegawczy... Hiron to bardzo przebiegły i cwany wilk. Nigdy nie odpuści swej zdobyczy... Flirciarz z niego jakich mało. Zawsze się uśmiecha, a waderą prawi komplementy. Jest nieobliczalny i wyrafinowany.... 
Aparycja: Brązowy wilk, który na przednich łapach ma branzolety, a na szyi naszyjnik
Stanowisko: Wojownik
Moce:
- Potrafi zakochiwać w sobie wilki
- Wymazać dane wspomnienie
- Zmieniać wspomnienia
- Odporny na ataki magiczne
Zakochany / Zakochana w: Podoba mu się wiele wader m.in. Telara, Ninarika, Neharika, Aisha,Ahira, Aria, Larisa, Cheeky, Tasha....
Partner: Szuka, choć wątpi w to by jedna mu wystarczyła...
Rodzina: Matki nie zna, a ojcem jest bóg miłości i namiętności seksualnej- Eros
Jaskinia: Mieszka w pałacu Erosa.
Historia: Ojciec miał romans z jaką waderą, która urodziła mnie. Mój tatko postanowił mnie wychowywać i stałem się taki jak on ^^. Zeus i inni bogowie wstydzą się za mnie i za ojca, ale cóż poradzić Eros jest bogiem miłości i namiętności seksualnej, więc trudno się dziwić jego zachowania. Jaki ojciec taki syn ^^
Inne zdjęcia: Brak

środa, 29 lipca 2015

Od Energy do Nehariki

Byłem trochę zdziwiony ciążą małżonki.
- Ja też się cieszę - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
Poszliśmy nad piękny wodospad, położyliśmy się nad jego brzegiem, a ja zacząłem nucić ,, A Thousand Years ''. Neh zasnęła,a ja ciąglę nuciłem.
Kiedy się obudziła, był już zachód.
Usiedliśmy na środku polany wpatrzeni w zachodzące słońca. Neharika wtuliła się we mnie,a ja zacząłem śpiewać :
,, Heart beats fast colors and promises 
How to be brave how can I love when I'm afraid to fall 
But watching you stand alone 
All of my doubt suddenly goes away somehow
One step closer

I have died everyday waiting for you
Darling don't be afraid
I have loved you for a thousand years 
I'll love you for a thousand more

Time stands still beauty in all she is 
I will be brave I will not let anything take away 
What's standing in front of me 
Every breath every hour has come to this
One step closer ''
Potem dołączyła się ukochana:
.. I have died everyday waiting for you
Darling don't be afraid
I have loved you for a thousand years 
I'll love you for a thousand more

And all along I believed I would find you 
Time has brought your heart to me 
I have loved you for a thousand years 
I'll love you for a thousand more

One step closer
One step closer

I have died everyday waiting for you
Darling don't be afraid
I have loved you for a thousand years 
I'll love you for a thousand more

And all along I believed I would find you 
Time has brought your heart to me 
I have loved you for a thousand years 
I'll love you for a thousand more ''
- Czy tylko mi się wydaje, że ta piosenka jest o nas ? - zapytała
- Nie, kochanie, nie tylko tobie - mówiąc to pocałowałem ją w czoło i zacząłem nucić jakąś piosenkę.

< Neharika ? >

Od Nehariki do Energy

Uśmiechnęłam się na jego słowa
- Ja ciebie też - odparłam i się w niego wtuliłam
Siedzieliśmy tak w milczeniu, aż ją ja tym razem przerwałam
- Wiele się wydarzyło, nasze dzieci dorosły - westchnęłam
Energy się uśmiechnął i mnie pocałował. Pora była już wracać... Po drodze upolowaliśmy dwa zające... Energy i ja zamiast spać to spędziliśmy najcudowniejsze chwile ze sobą, dopiero nad ranem zasnęliśmy
*Następnego dnia o 16*
Wstaliśmy w tym samym momencie. Narzekałam na ból brzucha, lecz zbagatelizowałam to i poszliśmy na wspólne polowanie, lecz nie mogłam wytrzymać z bólu, więc Energy zabrał mnie do medyka, który po zbadaniu zawołał do mnie mego ukochanego i oznajmił
- Neharika jest w ciąży
Nie mogłam w to uwierzyć, ale bardzo się cieszyłam z tego. Po wyjściu od medyka
- Energy czy to nie wspaniale? - spytałam
<Energy???>

Od Aramisy do Ghost'a

- Tiaaa... Uważaj, bo uwierzę - powiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem
- Ja wracam do siebie - bąknął pod nosem i już go nie było
Postanowiłam położyć się spać.

* Następnego dnia *
Wstałam z samego rana, aby obejrzeć wschód słońca.
Pobiegłam na klif i stanęłam na szczycie.
- Masz zamiar skoczyć ? - zapytał ktoś z tyłu... Rozpoznałam ten złowrogi ton... Ghost...
- Nie... Patrzę na zachód Słońca
- Już myślałem, że będzie na co popatrzeć - zaśmiał się ironicznie i usiadł obok mnie
- Uuuu... Gdzie maska wredoty, Mr. Ghost ? - zapytałam teatralnie udając oburzenie
- Nie wiedziałaś, że rano jestem milszy ? Poczekaj do obiadu, uwierz mi... wróci - zaśmiał się po raz ostatni, bo potem siedzieliśmy już w milczeniu oglądając zachód słońca

< Ghost ? >

Od Roki do Asteg

Popatrzyłam się na niego z niedowierzaniem.
- Jeśli ni chcesz to możemy zacz.. - nie dałam mu dokończyć, bo go pocałowałam
- Tak ! - krzyknęłam w przerywnikach namiętnych pocałunków
Spędziliśmy razem cudowną noc. Tylko ja i On...
Czuje jakbym znała go już wieczność.

* Następnego dni *
Momentami pobolewał mnie brzuch, więc Asteg zabrał mnie do medyka, a on oznajmił nam:
- Morgano, jesteś w ciąży - bardzo się ucieszyliśmy, ale postanowiliśmy nie mówić jego córce.
Asteg przedstawił mnie Tiarze. To bardzo dobra wadera, chyba była zadowolona, że jej ojciec jest ze mną.
Ja i mój ukochany poszliśmy na spacer.
Naglę Asteg przystanął.
- Morgano uczynisz mnie najszczęśliwszym wilkiem na ziemi i wyjdziesz za mnie ? - zapytał
- Taak ! - krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję
Potem wróciliśmy do domu. Oznajmiliśmy wszystko Tiarze, a ona przyjęła to z dziwnym dystansem.
- Nie cieszysz się ? - spytałam kiedy Asteg wyszedł z jaskini
- Ciesze... Tylko, to się dzieje tak szybko...
- Wiem... Ale nie musisz się martwić... Twój ojciec to świetny facet... Wiesz ?
- Wiem
Naglę do jaskini wszedł mój ukochany.
- Niech zgadnę... Gadacie o mnie ? - zapytał
Obie przytaknęłyśmy, ale tym razem nie tylko na mojej twarzy gościł uśmiech.

< Asteg ? >

Od Larisy do Crothara

Spałam jeszcze, kiedy do jaskini naglę ktoś wbiegł. Była to Angel.
- Larisa ! - krzyczała - Obudź się - nie zwracałam na nią najmniejszej uwagi, aż nie wypowiedziała tych słów - Crothar jest w niebezpieczeństwie !
Zerwałam się na równe nogi.
- Jak to ?! - powiedziałam
- Chodź - rzekła i wybiegła z jaskini, a ja za nią.
Biegłyśmy tak, kiedy naglę ujrzałam stróżkę krwi.
Przyśpieszyłam, ale naglę gwałtownie się zatrzymałam, bo moim oczom ukazał się cały zakrwawiony Crothar. Podeszłam do niego ze łzami w oczach.
- Co się stało ? - zapytałam bliska płaczu
- Ktoś go postrzelił - oznajmiła wyrocznia
- Czemu ?!
- Odsuń się - nakazała - Spróbuję go uleczyć
Po jakiejś godzinie rana przestała krwawić, a Crothar mógł wstać.
- Lepiej ci ? - zapytałam wtulając się w jego gęstą sierść. Czułam, że otacza mnie skrzydłami.

< Crothar ? >

Od Asteg'a do Tiary

Wstałem z samego rana...
Moja córka jeszcze spała, a ja postanowiłem wybrać się na polowanie.
Biegłem przez las kiedy naglę wpadłem na jakąś waderę...
- Przepraszam... - powiedziałem pomagając jej wstać - Jestem Asteg
- Jestem Morgan, ale znajomi mówią mi Roki - przedstawiła się
- Przejdziemy się ? - zapytałem
- Chętnie
Poszliśmy nad wodospad. Poznaliśmy się i staliśmy się przyjaciółmi.
Usiedliśmy na skraju jeziora. Spojrzałem się w jej głębokie, zielone oczy i coś mnie naszło i ją pocałowałem. Nie protestowała.
- Roki chcesz być ze mną ? - zapytałem

< Roki ? >

Od Crothara do Larisy

Poszedłem coś upolować....  Znalazłem dorodnego jelenia i zaniosłem go do jaskini. Gdy moja luba się obudziła i zjedliśmy posiłek wybraliśmy się na spacer. Było świetnie i położyliśmy. Wpatrywaliśmy się w taflę wody... Rozmawialiśmy ze sobą aż do nocy... Wróciliśmy i poszliśmy spać.
*Następnego dnia*
Wstałem wcześniej i poszedłem upolować coś dla nas. Po godzinie znalazłem jelenia, którego zabiłem bez problemu. Niestety, ale ktoś bardzo poważnie postrzelił mnie w bok... Miałem jeszcze siłę by zabić tego człowieka, lecz traciłem zbyt dużo krwi...
<Larisa???>

Od Dead'a

Patrzyłam jak spada i zastanawiałem się: Dlaczego ?!
Co takiego zrobiłem ?!
- Przykro mi synu - usłyszałem za sobą dumny głos swojego ojca
Podeszła do mnie moja matka.
Dopiero kiedy otarła mi łzę z policzka zorientowałem się, że płaczę.
- Czemu ? - szepnąłem
- Może się załamała. - podsunęła mi moja rodzicielka
Opuściłem głowę. Co ja teraz zrobię ?!
Chciałem zacząć krzyczeć, wrzeszczeć, wydzierać się, ale ja tylko siedziałem i patrzyłem się w dół...

< Czy ktoś pomoże Dead'owi ? >

Od Emi do Shiryu

Leżałam w swojej jaskini myśląc o dzisiejszym dniu. W końcu po jakichś 2 godzinach odpłynęłam w Objęcia Morfeusza.
* Następnego dnia *
Wybrałam się na polowanie.
Biegłam za zapachem młodego, dojrzałego mięsa.
Skryłam się w krzakach i wyczekiwałam odpowiedniego momentu.
Kiedy skoczyłam, naglę zrobiło mi się ciemno przed oczami.

Obudziłam się w czyjejś jaskini. Nade mną stał jakiś basior.
- Co ty tu robisz >! Kim jesteś ?! - krzyczałam przestraszona
- Jestem Shiryu ! Emi nie zgrywaj się ! - powiedział i wybuchnął histerycznym śmiechem
- Nie znam cię ! - krzyknęłam
- Emi ! Przestań ! - warknął i ponownie straciłam przytomność

Kiedy ponownie się obudziłam nic nie widziałam.
- Emi ! Żyjesz ? - zapytał dobrze znany mi głos... To był Shiryu...
- Nie kó*wa zdechłam ! - zaśmiałam się cicho i otworzyłam oczy
- Nie strasz mnie więcej ! Myślałem, że miałaś wstrząs mózgu !
- Przepraszam - szepnęłam - A tak w ogóle to co tu robię ?!
- Widzisz... Kiedy ty polowałaś, ja również postanowiłem sobie zapolować, tyle, że wybraliśmy tą samą zdobycz. Skoczyliśmy w tym samym czasie i zderzyliśmy się. Zabrałem cię do swojej jaskini i zaopiekowałem się tobą, byłaś nieprzytomna przez kilka dni...
- Dziękuję

< Shiryu ? Przepraszam, że tyle czekałeś, ale dopiero teraz zobaczyłam opowiadanie xd >

Od Dead'y do Dead'a ( śmierć )

Moje życie nie miało sensu...
Dead to dobry basior, zasługuje na kogoś lepszego...
A ja... Nie chce mi się żyć...
Poszłam nad klif i stanęłam nad przepaścią.
- To koniec ! - krzyknęłam, a moje słowa odbiły się echem od skał i niosły się po lesie z zawrotną prędkością, aż w końcu trafiły do jaskini mojego ukochanego, gdzie zakończyły swoją podróż.
Widziałam jak wybiega z niej... Widziałam łzy w jego oczach... Bał się o mnie...
Naglę zobaczył mnie... Patrzył się prosto w moje oczy... To było straszne... Widzieć jak umiera twoja ukochana... Ale tak musiało być... Taki był bieg wydarzeń
Zaczął biec, a ja spojrzałam w dół.
Jeden krok i to będzie już koniec... Koniec cierpienia twoich bliskich... Koniec ciężaru dla Dead'a... Koniec smutków, trosk i bólu...
Wystawiłam jedną łapę, kiedy naglę usłyszałam TEN głos mówiący, ehhh, wręcz krzyczący:
- Cofnij się ! Natychmiast ! - był to Dead. Dobiegł ! teraz będzie jeszcze trudniej !
- Odejdź ! - warknęłam - Chce być sama
- Nie ! TY chcesz się zabić ! Czemu ?! Żeby jeszcze bardziej mnie zdołować ! - krzyczał - Nie widzisz, że i tak mam dużo zmartwień ! Przestań ! Zejdź z tej skały ! Deady ! Słońce !
- Nie ! - warknęłam, ale zaraz tego pożałowałam
I runęłam w dół...
Słyszałam krzyk Dead'a...

Teraz jestem w lepszym świecie...
Dziękuje za wszystko, a zwłaszcza Dead'owi...
Twoja Deady ♥

Od Zayn'a do Aishy

Obudziłem się z samego rana, a obok mnie leżała najdroższa mi osoba, Aisha...
Nie miałem serca jej budzić, więc wybrałem się pogadać z Sillenem.
Wszedłem do jego jaskini, ale go tam nie zastałem, więc poszedłem do Aresa.
- Cześć ! - przywitał mnie radośnie - Co tam u ciebie ? Widzę, że zdrowie dopisuje - zaśmiał się
- Hej ! Tak rzeczywiście u mnie układa się jak nigdy, jak widzę u ciebie również. Co tam u Molly ? Dalej nieposkromiona ? - zapytałem
- A jak myślisz ? - zachichotał i razem weszliśmy do jego jaskini
- Witaj Night ! - powiedziałem kiwając do niej głową
- O... Cześć ! Dawno cię u nas nie było ! - odparła - Ares widziałeś gdzieś Moll ? Nie mogę jej znaleźć ! - pożaliła się
- Pewnie biega gdzieś po podwórku- uspokajał żonę
Wywróciłem oczami.
- No właśnie ! Jak tam Aisha ? Dobrze wszystko ? Nie choruje ? - wypytywała
Zaśmiałem się.
- Jasne ! Jest zdrowa jak ryba ! - uśmiechnąłem się - To dobrze, że u was jest wszystko dobrz, ale ja już muszę wracać, bo pewnie się niepokoji - odparłem
Pożegnawszy się z małżeństwem ( i przed chwilą znalezioną się Molly ) skierowałem się w stronę domu. Upolowałem po drodze dużego jelenia i wróciłem do domu.

< Aisha ? >

Od Eragona do Telary

Ja i Telara byliśmy małżeństwem od jakichś 3 tygodni. Bardzo mnie to cieszyło.
Kiedy się obudziłem ukochana jeszcze spała. Położyłem swoją głowę na jej tułowiu i czekałem, aż się obudzi.
Nie zajęło mi to dużo czasu, bo Tel obudziła się po 5 minutach. Co ona ma budzik w głowie ?!
- Witam ! - powiedziałem wstając
- Dzień dobry Ranny Ptaszku ! - rzekła przeciągając się - Co dzisiaj robimy ?
- Może wybierzemy się do Lasu Miłości ? - zaproponowałem i uśmiechnąłem się złośliwie
- Ok - rzekła próbując zignorować moje zachowanie, ale w końcu pękła i zaśmiała się
Poszliśmy tak jak powiedziałem do Lasu Miłości. Przechadzaliśmy się po różnych ścieżkach. Rozmawialiśmy... i takie różne fajce sprawy...
- Robi się późno - spostrzegłem - Wracamy ? - zapytałem

< Tel ? >

Od Average do Ninariki

Kiedy się obudziłem były jeszcze ciemno.
Postanowiłem pójść na spacer.
Poszedłem do swojego ulubionego miejsca skąd najlepiej było oglądać wschodzące słońce. Usiadłem na skale i rozmyślałem... O Ninie... O naszym ślubie... O wszystkim co wydarzyło się po moim dołączeniu do watahy.
- Miałem wielkie szczęście - szepnąłem do siebie
Naglę ujrzałem piękny kwiat. Zerwałem go z myślą o Ninarice i skierowałem się w stronę jaskini.
Dotarłem tam po 15 minutach, a po drodze złapałem zająca.
Kiedy wszedłem moja luba dopiero co się obudziła.
- Dzień dobry ! - rzekłem kładąc przed nią zdobycz
- Witam - powiedziała cicho ziewając
- To dla ciebie - mówiąc to wręczyłem jej kwiat - Piękny kwiat, dla jeszcze piękniejszej Pani

< Ninarika ? >
Miejsce w które zabrałem ukochaną:


Kwiat, który jej wręczyłem:

Od Lexi do War'a

Wstałam z samego rana. War jeszcze spał, więc postanowiłam wybrać się na spacer.
Poszłam nad wodospad.
Naglę usłyszałam kroki, a kiedy się obruciłam ujrzałam Tamare.
Uśmiechnęłam się szeroko na jej widok.
- Cześć ! - powiedziałyśmy obie i roześmiałyśmy się jednocześnie
- Co tam u ciebie ? I u Wara ? - zapytała
- Bardzo dobrze - rzekłam - A jak tam u ciebie ? Znalazłaś sobie kogoś ???
Rzuciła mi pełne irytacji spojrzenie...
- Ok ! Ok ! - zachichotałam - Rozumiem !
Gadałyśmy tak bardzo, bardzo długo, kiedy naglę zrozumiałam, że War pewnie się obudził i się o mnie martwi.
Pożegnałam się z siostrą i wróciłam do jaskini.
Tak jak myślałam ukochany już się obudził.

< War ? >

Od Bruna do Cheeky

Spojrzałem na nią zdziwiony.
- Oczywiście - rzekłem z uśmiechem 
Wróciliśmy do jaskini i razem spędziliśmy cudowną noc.

* Następnego dnia *
Kiedy się obudziłem najpierw poszedłem na polowanie. Złapałem dużego jelenia i wróciłem do jaskini.
Trąciłem delikatnie ukochaną noskiem.
- Słońce... Obudź się...- szepnąłem
Cheeky obudziła się dopiero po kilku minutach szturchania.
Kiedy zjedliśmy ukochana zaczęła narzekać na bóle brzucha, więc zabrałem ją do Medyka.
Kiedy już ją przebadał zaprosił mnie do środka i oznajmił:
-...

< Cheeky ? Co powiedział Medyk ? >

Od Cheeky do Bruna

Wstałam z pierwszym promieniem słońca, a Bruno jeszcze smacznie drzemał. Nie miałam serca by go budzić, więc poszłam sama na spacer. Po drodze spotkałam wiele wilków... Poganiałam za jakimś ptakiem, a następnie spokojnym krokiem zmierzałam do jaskini, gdyż pewnie Bruno się martwi. Nie było mnie aż z 10 godzin! Nieźle jak na mnie... Rozmyślałam, czy by Bruno chciał znowu mieć dzieci? Ja bym chciała mieć je... Szczeniaki są przecież słodkie! Spotkałam go po drodze. Tak jak myślałam był cały zmartwiony, więc mu wyjaśniłam wszystko. Wracając do domu spytałam go
- Chciałbyś mieć dzieci jeszcze? Bo ja tak
<Bruno???>

Od Eiry do Ältaira

Kiedy medyk mnie zbadał przywołał Ältaira do sali i oznajmił:
- Eira jest w ciąży ! Gratuluję !
Strasznie się ucieszyłam. Będę miała dziecko !!!
Kiedy wyszliśmy ukochany zabrał mnie na spacer.
Poszliśmy nad wodospad. Usiedliśmy nad wodą. 
Nawet nie spostrzegłem kiedy zasnęłam.
Kiedy się obudziłam obok mnie dalej leżał Ältair.
- Czy ty chcesz tego dziecka ? - zapytałam naglę

< Ältair ? >

Od Mack'a do Tashy

Obudziłem się, a obok mnie nie było Tashy. Pomyślałem, że pewnie poszła się przejść.
Pobiegłem do lasu na polowanie. Naglę usłyszałem krzyk. Pobiegłem w jego stronę i naglę ujrzałem jakiegoś wilka leżącego na Tashy.
Podbiegłem tam i zepchnąłem go.
- Zostaw ją - warknąłem
- Chcesz mnie pokonać sam ? - zaśmiał się szyderczo
Usłyszałem za sobą kroki. Kiedy się obruciłem ujrzałem Demona, Dead'a, Sevena, Niko, Ares i Asteg.
- Teraz już nie jestem sam - uśmiechnąłem się złośliwie
- I tak mnie nie pokonacie ! - krzyknął wstając, i zarazem uwalniając Tashę
Razem z chłopakami przysuwaliśmy się coraz bliżej.
Naglę pojawił się Zeus.
- Hiron ! Nie wolno ci tego robić ! - warknął - Wracaj !
Hiron naglę zniknął.
- Przepraszam ciebie Tasho za niego - rzekł i także znikł.
Podbiegłem do ukochanej.
- Nic ci nie zrobił ? - zapytałem z niepokojem

< Tasha ? >

Od Energy do Nehariki

Obudziłem się przed Neh.
Poszedłem na polowanie. Pobiegłem na północ, kierując się zapachem. Biegłem z zamkniętymi oczami cały czas się śmiejąc.
Przystanąłem w krzakach. 
Zobaczyłem małe stado młodych jeleni. Zacząłem się czaić.
Skoczyłem i zaatakowałem największą sztukę.
Podczas powrotu do domu złapałem jeszcze zająca i wróciłem do jaskini.
Neharika właśnie się obudziła.
- Dzień dobry śpiochu ! - powiedziałem całując ną w policzek - Mam śniadanko !
Kiedy zjedliśmy postanowiliśmy wybrać się na spacer.
Poszliśmy nad piękny wodospad. Przystanęliśmy i wpatrywaliśmy się w lustro wody w totalnej ciszy.
- Neh... - przerwałem milczenie
- Tak ?
- Kocham cię - powiedziałem i pocałowałem ją

< Neh ? >

Od Tashy do Mack'a

Spacerowałam sobie po terenach watahy i rozmyślałam o wszystkim. Odwiedziłam Shiryu i pogawędziłam z nim. Następnie poszłam nad jezioro i tam usiadłam nic nie robiąc.. Nagle przyszedł tam Hiron, który przywitał mnie z uśmiechem...
- Tasha, dlaczego jesteś z tym Mack'iem? Przecież on cię nawet nie kocha. - rzekł
- Przestań gadać głupoty - rzekłam zła na niego
Spojrzał na mnie z dziwnym błyskiem w oczach, lecz nic nie powiedział... Miałam zamiar już iść, gdy mi zagrodził drogę..... 
- Co chcesz? - spytałam lekko przestraszona
- Ciebie - odparł i rzucił się na mnie.....
Użyłam na nim moich mocy, ale nie podziałały - spalił je. Próbował mnie zgwałcić, starałam mu się wyrwać, ale był o wiele silniejszy ode mnie... Nie miałam nadziei, że uda mi się obronić przed nim...
- No, już nie opieraj się - szepnął mi do ucha i próbował mnie pocałować
- Przestań! - wrzasnęłam przerażona tym, co się zaraz może stać...
<Mack?????>

Od Luke do Aqua i White

Wstałem z samego rana i wyszedłem na zewnątrz.
Poszedłem na polanę.
Naglę ujrzałem białą Waderę.
- Cześć. Jestem Luke - przedstawiłem się
- White - uśmiechnęła się
- Przejdziemy się ? - zaproponowałem
- Chętnie - rzekła i razem ruszyliśmy przez las
- Jesteś córką Alfy ? - zapytałe 
- Owszem - odparła śmiejąc się
Skierowaliśmy się w stronę wodospadu.
Usiedliśmy nad wodą, wpatrzeni w lustro wody.
Naglę nasze spojrzenia się spotkały.
White mnie pocałowała, ale ja odepchnąłem ją lekko.
- Mam żonę ! - krzyknąłem
White popatrzyła się na mnie smutnym wzrokiem.
- Prze... Przepraszam - szepnęła i odwróciła pyszczek
- Nie moge jej tego zrobić - powiedziałem 
Spojrzała się na mnie ze łzami w oczach.
- Przepraszam... Ja poprostu bardzo chcę mieć kogoś - rzekła
- Napewno kogoś znajdziesz, ale musisz jeszczę troche zaczekać - odparłem - Wrócę już do domu - mówiąc to pobiegłem w stronę swojej jaskini
Po 15 minutach wbiegłem do środka.
Położyłem się obok Aqu'y i poszedłem dalej spać.

< Aqua ? >

Od Astrid do Jupitera

Szłam za nim krok w krok.
- Czy nie wyraziłem się jasno ? - powiedział najserdeczniejszym tonem, na jaki chyba było go stać - Chcę być sam
Przewróciłam oczami.
- Nikt nie chce być sam ! Każdy potrzebuje towarzystwa choć jednej osoby ze swojej rasy ! Halo ! Wilki - zwierzęta STADNE - mówiąc to podkreśliłam ostatni wyraz
- Widzisz - jestem wyjątkiem - oznajmił
- Nie sądzę...
- To zmień swoje rozumowanie - usłyszałam, że cicho westchnął
- Dobra... Dobra... - powiedziałam - Tylko niech ci żyłka na skroni ni eksploduje - zaśmiałam się
- Idź sobie tam z tyłu, ale nie chce cię widzieć - rzekł i szybko dodał: - Ani słyszeć !

< Jupiter ? >

Od Hekate do Pesso

- Chętnie... - powiedziałam i zaczęliśmy iść do jaskini.
Po 15 minutach byliśmy już w moim domu.
- Dziękuje za to, że się zgodziłeś. - rzekłam - Inaczej siedziałabym pewnie dalej przy tym jeziorze i wpatrywała się w wodę - zaśmiałam się
- Toja dziękuje - odparł i dodał: - Więc do zobaczenia - po tych słowach odwrócił się i odbiegł
- Do zobaczenia - powiedziałam, chcąc, aby to usłyszał, ale wiedziała, że tak naprawdę mówię do mrocznej ściany nocy.
Weszłam do jaskini i położyłam się spać.

< Pesso ? >

Od Alex'a do Kiiyuko

Popatrzyłem na Kiiyuko.
- Masz ładne oczy - powiedziałem ze złośliwym umieszkiem
- Dzięki - rzekła
Teraz wpatrywałem się w jej oczy. Były takie głębokie...
I naglę coś mnie napadło i ją pocałowałem...

< Kiiyuko ? >

Nowy wilk !

login na howrse: monia198
Imię wilka: Jonathan
Pseudonim: Jona, Nathan,
Motto: " Nie ważne ile razy upadłeś, a ważne ile razy wstałeś"
Rasa: Wilk Iluzji
Wiek wilka: 3 lata (nieśmiertelny)
Płeć: Basior
Charakter: Jonathan ma wielkie i odważne serce. Jest waleczny i doskonale potrafi obmyślić strategie. jest nie ugięty i łatwo się nie poddaje. Jonathan jest bardzo błyskotliwy jak na swój wiek. Wykazuje się jeszcze cechami takimi jak: honor, cierpliwość, troska o innych. Mimo wszystko jest uczciwym i szczerym wilkiem. Jonathan jest również cierpliwy i potrafi w nagłej sytuacji zachować powagę i zimną krew..
Aparycja: Jona to średniej wielkości basior. Jego futro jest koloru niebieskiego, z dodatkiem granatu i białego.
Stanowisko: Wojownik,obrońca
Moce:
tworzenie realistycznych złudzeń, 
Wywoływanie różnych myśli u innych,
telepatia,
kontrolowanie umysłu innych, zmuszając ich do nienormalnych zachowań,
telekineza,
maskowanie się przed innymi żywymi istotami, 
Zakochany w: Szuka
Partner: Szuka
Rodzina: Nie żyją
Jaskinia: Mieszka gdzie popadnie
Historia: Nie ubi mówić o niej
Inne zdjęcia: Brak

wtorek, 28 lipca 2015

Od Pesso do Hekate

- Prawda? - uśmiechnąłem się.
- Ymm... To co teraz robimy? - zapytała Hekate.
- Nie wiem. Może mnie oprowadzisz? No wiesz, jestem nowy, więc... - zapytałem
- Jasne! Chodźmy! - zaproponowała

*Po około 3-4h*

- Oh... - wzdychałem - Jestem wykończony.
- Ja też. - Odpowiedziała wadera
- Może cię odprowadzę? - zaproponowałem.

<Hekate?>

Od Kiiyuko do Alex'a

Alex zaprowadził mnie nad piękne jezioro. To... Ten widok zaparł mi dech w piersiach. 
- Cudownie!!! - krzyknęłam. - Nigdy nie widziałam czegoś tak pięknego! - powiedziałam.
- Też tak sądzę. - potwierdził basior.
- O popatrz! Te dwa łabędzie są takie romantyczne! -przekłam, gdy szyje łabędzi tworzyły serce. - To jest wzruszające. Usiedliśmy obok siebie nad brzegiem. Przybliżyłam się do Alex'a i popatrzyłam na niego. Odwrócił się. Ujrzałam głębokie, złote oczy. 

<Alex? >

Od Jupitera do Astrid

Spacerowałem po terenach watahy sam. Jak zwykle i to mi odpowiadało.Cisza i spokój, to co lubiłem. Poznałem kilka wilków, ale nie zgłębiałem się w dalsze rozmowy, bo po co? Zwiedziłem wszystkie tereny watahy, a jednak dalej mi się nudziło. Nagle usłyszałem krzyk... Pobiegłem to sprawdzić i zastałem jak jakieś wilki atakują waderę. Wbiegłem między nich i zaatakowałem ich. Po kilku minutach uciekli
- Nic ci nie jest? - spytałem
- Nie, dziękuję - odparła - Jestem Astrid, a ty?
- Jupiter...
Miałem zamiar już iść, gdy wadera zastąpiła mi drogę....
- Co jest? - spytałem
- Może się przejdziemy? - zaproponowała
- Nie, dziękuję bardzo - odparłem
Poszedłem dalej, a wadera za mną. Widocznie nie potraktowała mojej odpowiedzi na serio i uważała to za spacer
<Astrid??>

Nowy wilk !

login na howrse: momia198
Imię wilka: Jupiter
Pseudonim: Jup, Jupi, Pitero, Jowisz,
Motto: „To nie koniec podróży. Śmierć to tylko kolejna ścieżka, którą wszyscy musimy podążyć." ,„Nie na zawsze przykuci jesteśmy do kręgów świata, poza nimi zaś istnieje coś więcej niż wspomnienie." i „Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu." oraz „Kto nie umie w potrzebie rozstać się ze skarbem, jest jak niewolnik w pętach" .
Rasa: Wilk Kosmosu/Planet 
Wiek wilka: Nieokreślony ( nieśmiertelny)
Płeć: Basior
Charakter: Jupiter to bardzo tajemniczy basior jaki może być. Jupiter to spokojny wilk jak i opanowany. Inni uważają, że jest sztywniakiem, ale to nie prawda. Basior ma poczucie humoru i lubi czasem się zabawić. Jest raczej samotnikiem i nie lubi rozmawiać... Mimo wszystko jest to wilk honorowy i prawy. Ceni sobie uczciwość i szczerość. Jest odpowiedzialny i podczas walki zawsze zachowuje zimną krew. 
Aparycja: Jest to brązowy wilk. Na przednich łapach ma złote bransolety oraz złote zdobienia na głowie i przy końcach łap
Stanowisko: Wojownik, 
Moce:
- Potrafi hipnotyzować śpiewem
- Przesuwać planety
- Podróżowanie miedzy planetami 
- Odczytywanie zdarzeń z ruchu planet
- Przemieszczanie się w wymiar bogów
- Oddychanie w próżni, dzięki czemu może przebywać w kosmosie 
bez uszczerbku
- Jest odporny na wszystkie ataki magiczne
- Potrafi manipulować czasem i robić z nim wszystko np. zatrzymać go lub przyspieszyć go...
- Może również przewidywać z gwiazd lub planet przyszłość 
Zakochana w: Brak
Partner: Może komuś uda sie przełamać mur okalający jego serce...
Rodzina: Jest synem Apolla i bogini planet i kosmosu - Sayari . 
Jaskinia: Mieszka w pałacu Apolla, ale rownież ma dom, gdzieś na Polanie Pełni Księżyca. 
Historia: Apollo miał romans z Sayari. Po pewnym czasie urodziła mu syna, którym chętnie się zajmował. Jego imię znaczy Jowisz, Sayari nadała mu to imię, ponieważ podczas jego narodzin na niebie było widać Jowisz. Po tym jak matka zostawiła go Apollowi nigdy ją nie widział. Od dziecka zajmował się nim jego ojciec Apollo. 
Inne zdjęcia: Brak 

Od Black Princa do Ahiry

Podniosłem łapą jej pysk.
- Nigdy tak nie mów - powiedziałem i pocałowałem ją 
Ona ponownie opuściła głowę, a po jej policzku spłynęła łza, więc szybko ją otarłem.
- Ahira nigdy nie mów, że jesteś dla mnie ciężarem - rzekłem 
- Więc czym dla ciebie jestem ? - zapytała po chwili ciszy
- Jesteś najlepszą osobą jaką w życiu spotkałem - wyznałem i zamilkłem w oczekiwaniu na jej reakcję.
-...

< Ahira ? >

Od Ahiry do Black Prince'a

Powoli otworzyłam oczy... Nade mną siedział pochylony Black, który płakał. Niecodzienny widok...
- Black.... Gdzie ja jestem? - spytałam słabym głosem
- Ahira! Jesteś w Lesie Strachu i Śmierci - odparł
Zrozumiałam co się stało i cieszyłam się, że mogłam pomóc jakoś stworzeniom tego lasu...
- Przepraszam.... - załkałam
- Za co? - spytał
- Jestem dla ciebie ciężarem....
<Black Prince???>

poniedziałek, 27 lipca 2015

Od Hekate do Pesso

Przewróciłam oczami.
- Jestem Hekate - powiedziałam
- Popływasz ze mną... właśnie trenuję... - zaproponował
- A nie będę ci przeszkadzać ? - zapytałam
- Skąd ! - oburzył się artystycznie wyszedł z wody i wepchnął mnie do niej, a potem sam wskoczył.
- Dzięki ! - krzyknęłam śmiejąc się razem z nim
- Do usłyg - oznajmił i zanurkował do wody. Zawtórowałam mu.
Na początku nic nie widziałam, ale potem zaczęła się coś rozjaśniać i naglę widziałam wszystko doskonalę.
Wynurzyłam się razem z Pesso.
- Ale super ! - zaśmiałam się

< Pesso ? Co robimy ? xd >

Od Alex'a do Kiiyuko

Również podałem jej łapę mówiąc:
- Jestem Alex. ale możesz mówić mi zdrobnieniami, bądź po prostu Hades - uśmiechnąłem się szarmancko
- Hades ? - zapytała odwzajemniając uśmiech
- Jestem dość, jakby to powiedzieć... tajemniczy... A mój charakter pasuję odrobinę do Boga śmierci w reckiej mitologii... Hadesa - wytłumaczyłem - Wiec postanowiłem nadać sobie taki pseudonim...
- Postanowiłeś - rzekła podejrzliwie
- Tak... Po-sta-no-wi-łem - odparłem dzieląc po kolei każdą sylabę
- Aha... - westchnęła
- Przejdziesz się ? - zapytałem znienacka
- OK - powiedziała i razem ruszyliśmy na północ
Zaprowadziłem Kiiyuko nad piękne jezioro. Najpierw wspinaliśmy się po długich schodach ciągle rozmawiając o jakichś bzdetach, a potem kiedy weszliśmy już na górę milczeliśmy oglądając widoki.
- Jak ci się podoba ? - zapytałem w końcu przerywając ciszę

Schody po, których się wspinaliśmy:


Miejsce w które zaprowadziłem Yuko:

Od Pesso do Hekate

Wstałem razem z pierwszymi promieniami letniego słońca. Ptaki już od kilku godzin latały i świergotały mi nad uchem... Ugh... Ale cóż zrobisz? Postanowiłem wybrać się na trening. Pobiegłem do lasu. Zajęło mi to nie więcej niż...? 3 minuty? Nawet OK... Gdy byłem na miejscu, jeszcze trochę pobiegałem, a później zacząłem trenować skok. Ustawiłem sobie poprzeczkę, którą była gałąź. Niby niewysoko, ale gdy się już skacze to... No po około12 próbach? Tak 12 - 13 udało mi się doskoczyć. Teraz czas na nurkowanie. Pobiegłem do jeziora, i wskoczyłem. Pod wodą ujrzałem łapy. Podpłynąłem tam i wynurzyłem się. Postać chyba się zdziwiła, bo troszkę odskoczyła. Ujrzałem waderę.
- Witam! - powiedziałem szarmancko - Jestem Pesso.

< Hekate? Jaka była reakcja? >

Od Kiiyuko do Alex'a

Dzień był piękny, słoneczny. Ptaszki śpiewały, lekki wietrzyk poruszał listkami, szczeniaki się bawiły, ale zaraz, zaraz.... Przecież ja zupełnie nikogo nie znam! O bosze... No to wybrałam się na "polowanie". Już po 7 minutach zauważyłam basiora. U lala. Niezły. Ta grzywka, te skrzydła... Och nie rozczulaj się Yuko! Podeszłam do niego, i jakbyśmy znali się co najmniej z kilka lat, zagadałam
- Heej! - Uśmiechnęłam się zalotnie - Jestem Kiiyuko, ale możesz mi mówić Yuko! - powiedziałam i podałam basiorowi łapę. Czekałam jak zareaguje...

< Alex? Yuko już ma kogoś na oku! ^^ XD >

niedziela, 26 lipca 2015

Nowa wadera !


login na howrse: szetlandzik13
Imię wilka: Kiiyuko
Pseudonim: Kii, Yuko
Motto: I będę szczęśliwa, choćbym miała sobie to szczęście k**wa narysować!
Rasa: Wilk miłości
Wiek wilka: 3lata
Płeć: Wadera
Charakter: Kiiyuko jest flirciarą. Uwielbia towarzystwo basiorów, najbardziej lubi z nimi flirtować. Jest niezłym ziółkiem. Yuko to wcielenie romantyczki, uwielbia się całować. Nienawidzi samotności. Kii to miła, zabawna wadera, potrafi rozśmieszyć każdego, jest materialistką.
Aparycja: Kokarda na ogonie, paski na grzbiecie, serducho na policzku, czarne "skarpetki" i różowy diamencik na udzie.
Stanowisko: Naukowiec... Tja...
Moce:
- Potrafi zakochać w sobie basiory
- Umie latać, stawać się niewidzialną.
- Bezszelestne bieganie
- Teleportacja
- Strzała Amora - potrafi zakochać w sobie dwa wilki.
Zakochany / Zakochana w: Podoba jej się wiele basiorów, ale gdyby miała wybrać to... Gustave lub Alex ^^ ♥
Partner: Na razie brak ♥
Rodzina: Siostry: Nadia i Clarissa, Brat Ger, Matka Uissa i Ojciec Stur... Takie tam...
Jaskinia: Na razie brak... Może ktoś ją przygarnie? ^^
Historia: Kiiyuko wychowała się w zwykłej rodzinie. Nieduża wataha, kochający rodzice i rodzeństwo. Wszystko było idealne. Yuko dorastała tam, a w wieku 2,5 lat postanowiła opuścić watahę. Jedna z jej przyjaciółek poleciła jej iść na północ, podobno tam miała znaleźć fajną watahę. Kii tak zrobiła. Poszła na północ. Po drodze napotkało ją wiele różnych historii, ale to tam... No, wracając do tematu. Pół roku plątała się po lasach, łąkach, pustyniach, górach, aż wreszcie doszła, do Watahy Księżycowych Łowców. Co będzie dalej? Nie wie tego nawet Kiiyuko!
Inne zdjęcia:
- Jako szczeniak

Inne:




Nowy członek watahy !


login na howrse: kaka2002
Imię wilka: Pesso
Pseudonim: A tylko spróbuj coś wymyślić!
Motto: "Nawet gdy wszyscy już w ciebie zwątpili, pokaż, że się mylili"
Rasa: Wilk Ciemności i Mroku
Wiek wilka: 8 lat
Płeć: Basior
Charakter: Pesso ma dosyć trudny charakter. Jest zimny oschły i chamski, jednak wobec wader zachowuje się niezwykle szarmancko. Dobrze wychowany, zawsze zna wyjście z trudnej sytuacji. Jest romantykiem. Łatwo go zdenerwować, potrafi walczyć. Inteligencja, spryt, szybkość - to nie jest mu obce, do tego bardzo dobrze rozwinięty umysł. Kiedy się go lepiej pozna, potrafi być nawet miły i mieć poczucie humoru.
Aparycja: Krzyż na sznurku, który wisi na jego szyi, ma czarne pręgi na pysku
Stanowisko: Strateg, Morderca
Moce:
- Niewidzialność
- Bezszelestne bieganie
- Amau - Znienawidzona moc - Pesso zmienia się w demonia mimowolnie. Zamiana następuje co 6 miesięcy
Zakochany / Zakochana w: Hmm... Pewnie sądzicie, że Pesso nie chce mieć rodziny - ale się mylicie. Jak każdy wilk, Pesso potrzebuje miłości.
Partner: ▲↑^
Rodzina: -
Jaskinia: Śpi gdzie popadnie
Historia: Nikomu jej nie opowiada... Jest... Dosyć trudna.
Towarzysz: Ohüi
Inne zdjęcia: Jako demon -



Imię towarzysza: Ohüi
Gatunek: Phenix
Moce: 

- Ogłuszenie, 
- Oślepienie, 
Leczenie za pomocą łzy
Historia: Towarzyszy Pesso od jego urodzenia.
Właściciel: Pesso (kaka2002)

sobota, 25 lipca 2015

Od Eiry do Ältair

- Nie zostawię cię ! Kocham cię i chce ci pomóc ? - oznajmiłam
Basior przewrócił oczami.
- Nie możesz poprostu przestać ?! - zapytał - Zapomnieć ?! Znajdziesz sobie innego... Lepszego... Który zasługuje na taką waderę jak ty... - rzekł
- Znalazłam już takiego... - powiedziałam - Ciebie...
- Odpuść. Musimy się rozstać - oznajmił
- Nie... Proszę... Kocham cię... - odparłam łamiącym się głosem 

< Ältair ? >

Od Gustave do Sao

- Niesamowite - szepnąłem
- Naprawde nie chcesz mi powiedzieć o tym co robiłeś kiedy spałam ? Wyglądasz na zmartwionego - rzekła
- Nie... Nie ważne - powiedziałem szybko  
- Idziemy dalej ? - zapytała
- Wolałbym już wrócić - mówiąc to szybko pobiegłem do jaskini.
Kiedy wszedłem Bella dalej leżala ze szczeniakami.
- Cześć - uśmiechnąłem się do niej
- O hej... - rzekła - Gdzie byłeś ?
- Poszedłem spotkać się ze znajomą - oznajmiłem - Jak szczeniaki ?
- Dobrze. Cały czas śpią...
- Czas, żebyś opowiedziała mi co tu robisz ? Gdzie jest ojciec szczeniaków?
Zaczęła głośniej oddychać, tak jakby z trudem. 
- On... On mnie zostawił... - po policzku pociekła jej łza - Chciał... zabić szczeniaki ! Moje dzieci ! Uderzył mnie, kiedy naglę objawiła się Hera i odegnała go. Pomogła mi dojść do siebie... I właśnie tam mnie zostawiła... Na tej polanie... - wyjaśniła
- Przykro mi - szepnąłem
- Czy... To będzie trudne pytanie, ale... Czy mogę tu zostać, wiem, że to głupie, ale obok ciebie czuje się bezpieczna... - wyznała 
- Możesz tu zostać jak długo będziesz chciała - rzekłem z uśmiechem 
Położyłem się na ziemi po drugiej stronie szczeniaków.
Kiedy wstałem Bella i jej dzieciaki jeszcze spały. Postanowiłem powiedzieć Sillen'owi, o niej i szczeniakach.
Poszedłem do jego jaskini.
- Witaj... Sillen... - rzekłem trohę zakłopotany zaistniałą sytuacją, a potem opowiedziałem mu o Belli i szczeniakach.
- Oczywiście mogą zostać i będą teraz mieszkać z tobą. Pozdrów ją odemnie - powiedział i uśmiechnął się na pożegnanie
W drodzę do jaskini naglę wpadłem na Sao.
- Możesz mi w końcu powiedzieć o co chodzi ? - zapytała
- No dobrze. - westhnąłem - Chodź
Zaprowadziłem ją do jaskini.
- To jest Bella i jej szczeniaki - oznajmiłem jej
Wyszliśmy na chwilę, a ja opowiedziałem jej o moich współmieszkańcach.

< Saorise ? >

Od Sao do Gustave

- Nic, a nic? - dopytywałam. Basior pokiwał przecząco głową.
- Dobra nie będę się wtrącać. - zaśmiałam się. 
- Hmm... To - basior zamyślił się, a po chwili byliśmy już w wodzie - Pokąpiemy się!!
- Osz ty!!! Uważaj! - chlapnęłam mu wodą w twarz. On zanurkował i pociągnął mnie za łapy. Bawiliśmy się, kąpaliśmy, chlapaliśmy się. Ogółem mówiąc - Bawiliśmy się na całego. Po kąpieli - o ile można nazwać to kąpielą - poszliśmy na łąkę się wysuszyć.
- Chcesz coś zobaczyć? - zapyłałam Gustava siadając przed nim
- Jasne! - powiedział basior. 
- To chodź! - wstałam i chciałam zaprowadzić basiora w pewne, bardzo interesujące miejsce. 
- Tylko nikomu nie mów! - zaśmiałam się

♣ PO KILKU CHWILACH ♣

Po 10 minutach stanęliśmy przed ogromnym kamieniem.
- Co tu robimy? - zapytał Gustave
- Zaczekaj! - pobiegłam za kamień, a po chwili go zawołałam. Naszym oczą ukazał się piękny widok! 
- Co to?! - zapytał zdziwiony
- To Niday. Mój, tak jakby, drugi dom.

<Gustave? Co ty na to? >

To Niday:

Od Black Princa do Ahiry

Kiedy wstałem obok mnie nie było Ahiry. Zaniepokoiło mnie to, więc postanowiłem jej poszukać.
Sprawdziłem wszystkie miejsca, ale w żadnym nie było mojej ukochanej.
Postanowiłem popytać stworzenia z Lasu Strachu.
Stanąłem pod gąszczą, kiedy naglę wyszedł do mnie jakiś duch, czy jakieś cuś.
- Gdzie jest Ahira ? - zapytałem najserdeczniejszymi tonem na jaki było mnie stać
- Ona... - i właśnie tu opowiedział mi ( w zapewne dużym skrucie ) jej historię
Natychmiast pobiegłem nad to jezioro, wyłowiłem ukochaną.
- Obudź się najdroższa - prosiłem
Przez kilka minut siedziałem tak nad jej ciałem bezradny.
- Proszę ! - załkałem i złożyłem na jej ustach połałunek, w obawie, że będzie to już ostatnim.

< Ahira ? Obudzisz się ? *.* >

Od Ahiry do Black Prince'a

Zrozumiałam, że się martwi o mnie, ale miałam dość tych jego pytań...
- Ale co? - spytałam
- Coś cię martwi, a ty mi nie chcesz powiedzieć - odparł
- Zdaje ci się tylko - rzekłam
Basior odpuścił mi już, przynajmniej na razie...
~Wróć do mnie Ahiro~
Znowu to samo!? Czyj to głos? Dlaczego mnie woła? Co się dzieje?
- Ahira... - wybudził mnie z transu Black
- T-Tak?
- Coś się dzieje widzę to.
- Późno już, wracajmy lepiej - zmieniłam temat
Basior martwił się o mnie i nie chciał dać za wygraną, ale w końcu dał i poszliśmy do jaskini. Położyliśmy się spać.. Śnił mi się ten sam wilk i jakieś jezioro... Obudziłam się, a nie było przy mnie Prince'a. Musiał gdzieś sobie pójść...Wyszłam na spacer, by się dotlenić i przemyśleć kilka spraw. Nie rozumiałam moich snów i na dodatek coś złego dzieje się w Lesie Strachu i Śmierci... Musiałam się dowiedzieć tego i jakoś temu zaradzić. Pobiegłam od razu w stronę lasu. Bez strachu weszłam do niego i spotkałam Irona!
- Iron, co się dzieje? - spytałam
- Las traci esencję życia, czyli swoją równowagę. Jak dalej pójdzie my wszyscy, którzy tu żyją umrą na zawsze... - odparł
CO ja mogę zrobić?! Przecież to mój prawdziwy dom! Nagle pojawił się ten wilk...
- Czego chcesz?! - warknęłam
- Przeznaczenie - rzekł jedynie - Twoje życie...
Zrozumiałam w lot. Ten głos, co słyszałam należał do tego lasu... Wzywał mnie bym go uratowała, a to jest jego duch... Czyli to jezioro musi ratować ten las, ale osoba, która to zrobi umiera... Czyli śmierć ratuje ten las? Poszłam za duchem do tego jeziora...
- Daleko jeszcze? - spytałam
Niestety nie odpowiedział mi nic i szliśmy dalej w milczeniu.... W końcu doszliśmy na miejsce...
- Twoje życie.... - rzekł duch....
Zrozumiałam, że musiałam wejść do jeziora, a ono odbierze mi życie by uratować las... Powoli weszłam do jeziora..
- Hej, powiedz Blackowi, że go przepraszam za to, że jestem dla niego ciężarem i go kocham.... - powiedziałam do ducha, a ten skinął głową...
Wskoczyłam do wody, a co dziwne nic nie czułam, jedynie to, że moja dusza jest wysysana z mego ciała... Uśmiechnęłam się mimo woli, że mogłam coś zrobić, choć i tak pewnie jestem słaba.... Potem widziałam już ciemność....
~*~
- Brawo Ahira, jesteś bardzo dzielna - usłyszałam w głowie, gdy opadłam na dno...
- Ja? - odparłam
- Tak... Żaden wilk by nie poświęcił się dla tego lasu... To bardzo szlachetne z twojej strony
- Dziękuję ci kimkolwiek jesteś. Istoty żyjące tutaj są moimi przyjaciółmi, a przyjaciół się nie zostawia 
Usłyszałam przyjemny śmiech... Był on taki ciepły i szczery.... 
- Otrzymasz za to nagrodę... Oto ona... - rzekła
Na chwilę moje ciało zaczęło świecić i zmieniło się. Byłam cała czarno - fioletowa i na dodatek miałam skrzydła...
- To twoja moc.. Dzięki niej będziesz mogła kontrolować Las Strachu i Śmierci  - podczas, gdy on/ona to mówił/a to wróciłam do dawnej postaci.....
Cały czas leżałam na dnie jeziora bez oznak życia .....
<Black Prince???>






Jezioro:
 
Ja po przemianie:
 

Od Ghost do Aramisa

Biegłem do lasu, ponieważ zauważyłem łatwą zdobycz mianowicie małą sarenkę.
Goniłem ją przez bite pół godziny, aż wreszcie stanęła i zaczęła pić wodę z pobliskiego źródła. Powoli i cicho stanąłem w krzaku i zacząłem się czaić. Berzowe zwierze przypominające kawałek steka położyło się myśląc że jest bezpieczne, lecz ja ciągle czekałem na odpowiedni moment. Na atak.
3...
2..
1...
I skoczyłem ale to było dziwne dalej nic nie pamiętam obudziłem się w norzez Nade mną stała jakaś wadera.
- Kim jesteś ?
- Jestem Aramisa.
- Gdzie jestem?-zapytałem
- W norze na Szarym Wzgórzu-powiedziała wilczyca
- Ale,ale byłem precież w lesie-odrzekłem
- No tak ale kiedy skakałeś na sarnę ja też na nią skakałam i zdeżyliśmy się głowami ty zemdlałeś i zabrałam cię do siebie.
- Dziękuje, ale sam bym sobie poradził - oznajmiłem zimno

< Aramisa ? >

Od Gustave do Saorise

- Cześć ! - powiedziałem z uśmiechem - Dasz się zaprosić na spacer ? - zapytałem 
- Chętnie - odparła i ramie w ramie ruszyliśmy na wschód
Poszliśmy nad wodospad i usiedliśmy nad brzegiem wpatrzeni w taflę wody.
Naglę ujrzałem, że Sao usnęła.
Podniosłem się cicho, bo zgłodniałym.
Poszedłem przez łąkę kiedy naglę ujrzałem Waderę. Obok niej leżały 3 śpiące szczeniaki.
Cicho do niej podszedłem.
- Witaj - powiedziałem. 
Wadera nagkę podniosła wzrok. W oczach miała łzy. Była smutna i przestraszona.
- Co się stało ? - zapytałem
Wadera nie odpowiedziała, tylko się rozpłakała. Próbowała przestać, aby nie obudzić szczeniąt.
- Pomogę ci. Chodź ze mną - oznajmiłem
Wadera cicho wstała obudziła szczenięta, ale one były bardzo śpiące, więc wziąłem je sobie na plecy.
Po 15 minutach byliśmy już w jaskini.
- Możes tu zostać jak długo tylko chcesz. - powiedziałem
- Dziękuje - rzekła wadera melodyjnym głosem i przytuliła się do mnie
- Jestem Gustave.
- Bella. - uśmiechnęła się blado i położyła obok szczeniąt
Wyszedłem i wróciłem na polanę.
Saorise jeszcze spała. Obudziła się po kilku minutach.
- Zasnęłam - stwierdziła - Co tam robiłeś ?
- Nic wielkiego - powiedziałem i uśmiechnąłem się

< Saorise ? Jak coś to Gustave nie powie Sao co robił 😉>
Wadera, którą spotkałem:

Od Saorise do Gustave

Rozmyślałam nad zaistniałą sytuacją. 
- Dobrze, że Gustave tam był... - Mówiłam do siebie. Po tej akcji stałam się bardzo senna. Powieki same opadały. Zasnęłam, sama nawet nie wiem kiedy.

☼RANO☼

Obudziłam się dosyć późno, no ale wcale się nie dziwię. Nie byłam głodna, więc poszłam na Polanę, żeby się odprężyć. Gdy doszłam zobaczyłam Gustava. Podbiegłam do niego.
- Heeej! - uśmiechnęłam się.

<Gustave? zobaczyłam Gustavo, Gustava czy jak??>

Od Gustave do Saorise

- Nie masz za co dziękować - uśmiechnąłem się - Wybierzesz się ze mną na polowanie ? 
- Chętnie - oznajmiła i razem ze mną pobiegła przez las
Naglę zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy wąchać. Skierowaliśmy się na północ.
Stanęliśmy za kotarą drzew wyparując najlepszej sztuki.
Skoczyłem na największego z jeleni, a wadera a drugiego z kolei.
Po zjedzeniu ponownie podjąłem rozmowę.
- Jeju ! Zapomniałem się przedstawić ! Gustave jestem - uśmiechnąłem się radośnie
- Saorise - rzekła
- Może cię odprowadzę ? - zaproponowałem
- Chętnie. Dziękuje - odparła i razem ruszyliśmy do jej jaskini.
Kiedy dotarliśmy pożegnałem się i wróciłem do siebie.

< Saorise ? >

Od Saorise do... Właśnie, kogo?

Hmm... Tego dnia nic nie maiło sensu. Zastanawiało mnie wszystko. Rozmyślałam o niczym. Jakby nic nie istniało, jak gdybym była sama w tym wielkim świecie, a przecież na podwórku widziałam wiele wilków. Bałam się. Nie wiem czego, ale bałam się. Może... Nie, nie to nie może być prawdziwe. A z resztą. Nagle słońce otuliło mój pysk przyjemnym ciepłem, a blask niemal mnie oślepił, i to właśnie przerwało moje przemyślenia, moją ciszę. Postanowiłam wyjść. Dość miałam samotności. Wybrałam się nad Księżycową Zatokę. Przesiedziałam tam długo, i nawet nie zauważyłam, że zrobiło się ciemno. O tej porze Zatoka wydawała się bajeczna. Wpatrywałam się w tafle wody. Nic nie słyszałam. W jednej chwili, ktoś ugryzł mnie w kark. Poczułam się słabo. Nie do końca widziałam jak wygląda napastnik, ale coś jeszcze pamiętam. Wilk już chciał na mnie skoczyć, kiedy zza drzew wyskoczył inny wilk. Jeszcze bardziej się przestraszyłam, ale ujrzałam, że drugi wilk walczy z tamtym. Nie wiem kto to był, ale już po 10 minutach mój "obrońca" wygrał .
- Dziękuję. - Powiedziałam podchodząc do niego. Był to duży basior. - Dziękuję. - powtórzyłam.

< Jakiś basior? >

piątek, 24 lipca 2015

Od Eiry do Ältaira

Wtuliłam się w Ältaira.
- Co ci odbiło ?! - zapytałam kiedy wyszliśmy z jaskini Reda
Czekałam, a on tylko zaśmiał się szarmancko.
- Wiesz... To... Trudne... - powiedział tylko
- Trudne to będzie jak zaraz nie przestaniesz się chichrać - uśmiechnęłam się 
- Dobrze, już dobrze... - rzekłem - Wiesz... bo mój dziadek był w związku z Ateną... W moich żyłach płynie boska krew. Ten naszyjnik ma w sobie jakąś magię...
- To nie wyjaśnia tego, dlaczego Ursus chce cię zabić - oczekiwałam dokładniejszych odpowiedzi
- Widzisz... Kiedy Ursus mnie zabije stanie się najpotężniejszym wilkiem we wszechświecie... Silniejszym od bogów...
Wytrzeszczyłem oczy ( musiało to wyglądać komicznie ).
- On chce cie zabić ?!! - krzyknęłam i odskoczyliśmy od niego jak oparzona

< Ältair ? >

czwartek, 23 lipca 2015

Od Black Princa do Ahiry

Stanęliśmy nad wodą i wpatrywaliśmy się w nasze odbicia.
- Czy napewno wszystko dobrze ? - zapytałem chyba porażka setny
- Tak. - rzekła, ale wyczułem w jej głosie nutkę niepewności
Postanowiłem dalej już jej nie dręczyć ciągłymi pytaniami.
- Wracamy ? - zapytałem
- Zostańmy na moment - poprosiła - Księżyc jest tej nocy wyjątkowo piękny. W końcu pełnia - szczerze wcześniej nie zauważyłem, że księżyc jest pełny
- Ale tylko chwilę - mówiąc to położyliśmy się obok siebie na trawie wpatrzeni w wielką, białą kulę.
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć ? Jesteśmy razem, przede mną nie musisz mieć tajemnic - odparłem, choć wiedziałem, że to nic nie da. Była zbyt uparta, żeby mi powiedzieć, tyle, że jeśli nie powie mi to jedyną osobą jakiej powie jest Aisha, a ona pewnie zaradzi jej jakieś magiczne rzeczy, albo jakieś inne cusie, a ja mógłbym ją zrozumieć, zaradzić, wesprzeć.
Ale były to, tylko moje prywatne przemyślenia.

< Ahira ? >

Od Ahiry do Black Prince'a

On się pyta?
 ~Kretyn!Zostaw mnie~
Chwila! Co to było? Czyżby słyszała stworzenia z Lasu Strachu i Śmierci? No tak, trochę mnie to przerażało... Czyżby coś się stało w tym lesie?
~Zniszczę was, jeśli nie będziecie posłuszni mnie!~
Zakręciło mi się w głowie..
-Ahira! - krzyknął Prince łapiąc mnie, gdy spadałam - Co ci?? - pytał przerażony
- Nic... takiego, po prostu zakręciło mi się w głowie - skłamałam, by go nie martwić
Pomógł mi wstać, ale nalegał byśmy wrócili do jaskini, zgodziłam się...Gdy doszliśmy to od razu poszłam spać, bo byłam strasznie śpiąca... Black położył się koło mnie....  Śnił mi się jakiś wilk, znajdował się on w Lesie Strachu i Śmierci, były tam również zjawy, moi przyjaciele. Ten dziwny wilk coś mówił, ale nie rozumiałam co.. Gdy podchodził do mnie to czułam strach przed nim... Gdy już wyciągał łapę to mnie obudził Black... Byłam zlana cała potem...
- Ahira, co ci? - spytał tuląc mnie do siebie....
- Nic, śnił mi się tylko koszmar, to wszystko - chciałam mieć nadzieję, że to prawda...
Prince pocałował mnie w czoło... Potem znowu położyliśmy się spać... Ja już nie mogłam zasnąć... Niedługo będzie ranek, więc postanowiłam odwiedzić Angel, ona mi na pewno powie co się ze mną dzieje... Na szczęście zastałam ją w jaskini... Opowiedziałam jej o moim problemie...
- Dziwne... Nie wiem Ahiro, co to znaczy i może być. - odparła
- Rozumiem. - odpowiedziałam smętnie..
Poprosiłam jeszcze by nie mówiła tego Prince'owi. Pobiegłam w stronę Lasu Strachu i Śmierci... Zatrzymałam się przed wejściem do niego, bo się bałam... Nagle przed oczami pokazał się obraz mnie, kiedy byłam żądna krwi... Ona do mnie przemówiła
~ Boisz się? Nic dziwnego, że jesteś dla wszystkich ciężarem? Nadal jesteś głupia i naiwna..Gdybyś tylko pozwoliła mi działać, to twoje cierpienia by zostały wynagrodzone.~
Pokręciłam głową by zmazać obraz jej. Może miała rację i jestem ciężarem dla innych...
~Twoje miejsce jest wśród nas, a nie u nich~ usłyszałam w myślach czyjeś słowa...
Coraz bardziej mnie to przerażało, ale postanowiłam wejść... Nic się tu nie zmieniło, ale czuć było,że jest inaczej.
- Iron! Hej! Jest ktoś? - spytałam
Byłam czujna mimo woli... Coś usłyszałam za sobą, więc się odwróciłam i zobaczyłam wilka z mojego snu... Przeraziło mnie to...
- K-Kim ty jesteś? - spytałam
- Twoim przeznaczeniem - odparł - A ty moim.
Jego słowa były dziwne, niezrozumiałe dla mnie... Nagle coś usłyszeliśmy, a on się rozmył.. Czyżby był zjawą,duchem?
- Ahira! Co ty tu robisz? - spytał Black
- Ja.... sama nie wiem.... - powiedziałam, gdyż nie wiem po co dokładnie tu przyszłam
Przyglądał mi się badawczo
- Coś się dzieje? - spytał
- Nic - odparłam - Wracajmy już.
Poszliśmy stąd w stronę Księżycowej Polany...
<Black Prince???>

Tak wyglądał:
http://magiclife-animal.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1019725/files/blog_eq_4057928_5479204_tr_19wilczek1zr.jpg

Od Eiry do Ältaira

Spojrzałam się na niego zrozpaczona.
- Ale czemu ? Czemu ?! Co się stało ?! - wypytywałem go jak z automatu
- Przepraszam... - przerwał na moment - Nie mogę ! Naprawde ! To tylko dla twojego dobra...
- Proszę ! Nie rób mi tego ! Nie dziś ! Nie teraz ! - podeszłam do niego i spojrzałam się mu prosto w oczy - Nie kiedy tak bardzo cię kocham ! - szepnęłam bliska płaczu
- Nie moge - powiedział z trudem
Rozpłakałam się. Nie potrafiłam sobie wyobrazić mojego życia bez Ältaira.
- Proszę... - rzekłam - Zrób to dla mnie
- Nie mogę ... - mówiąc to pocałował mnie w policzek i odszedł.
- Świetnie ! - mówiłam do siebie - Mój ukochany mnie zostawił ! 
Poszłam nad klif... Tam gdzie większość wilków kończy swoje życie... Może i moje się tam skończy ?
Spojrzałam w dół i wystawiłam łapę...

< Ältair ? >

Ogłoszenie

Jeśli każdy z wilków nie napisze opowiadania do 10.08.2015 r zostanie wygnany !

Z poważaniem
Alfa

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...