- Chętnie - odparła i ramie w ramie ruszyliśmy na wschód
Poszliśmy nad wodospad i usiedliśmy nad brzegiem wpatrzeni w taflę wody.
Naglę ujrzałem, że Sao usnęła.
Podniosłem się cicho, bo zgłodniałym.
Poszedłem przez łąkę kiedy naglę ujrzałem Waderę. Obok niej leżały 3 śpiące szczeniaki.
Cicho do niej podszedłem.
- Witaj - powiedziałem.
Wadera nagkę podniosła wzrok. W oczach miała łzy. Była smutna i przestraszona.
- Co się stało ? - zapytałem
Wadera nie odpowiedziała, tylko się rozpłakała. Próbowała przestać, aby nie obudzić szczeniąt.
- Pomogę ci. Chodź ze mną - oznajmiłem
Wadera cicho wstała obudziła szczenięta, ale one były bardzo śpiące, więc wziąłem je sobie na plecy.
Po 15 minutach byliśmy już w jaskini.
- Możes tu zostać jak długo tylko chcesz. - powiedziałem
- Dziękuje - rzekła wadera melodyjnym głosem i przytuliła się do mnie
- Jestem Gustave.
- Bella. - uśmiechnęła się blado i położyła obok szczeniąt
Wyszedłem i wróciłem na polanę.
Saorise jeszcze spała. Obudziła się po kilku minutach.
- Zasnęłam - stwierdziła - Co tam robiłeś ?
- Nic wielkiego - powiedziałem i uśmiechnąłem się
< Saorise ? Jak coś to Gustave nie powie Sao co robił 😉>
Wadera, którą spotkałem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz