sobota, 25 lipca 2015

Od Ahiry do Black Prince'a

Zrozumiałam, że się martwi o mnie, ale miałam dość tych jego pytań...
- Ale co? - spytałam
- Coś cię martwi, a ty mi nie chcesz powiedzieć - odparł
- Zdaje ci się tylko - rzekłam
Basior odpuścił mi już, przynajmniej na razie...
~Wróć do mnie Ahiro~
Znowu to samo!? Czyj to głos? Dlaczego mnie woła? Co się dzieje?
- Ahira... - wybudził mnie z transu Black
- T-Tak?
- Coś się dzieje widzę to.
- Późno już, wracajmy lepiej - zmieniłam temat
Basior martwił się o mnie i nie chciał dać za wygraną, ale w końcu dał i poszliśmy do jaskini. Położyliśmy się spać.. Śnił mi się ten sam wilk i jakieś jezioro... Obudziłam się, a nie było przy mnie Prince'a. Musiał gdzieś sobie pójść...Wyszłam na spacer, by się dotlenić i przemyśleć kilka spraw. Nie rozumiałam moich snów i na dodatek coś złego dzieje się w Lesie Strachu i Śmierci... Musiałam się dowiedzieć tego i jakoś temu zaradzić. Pobiegłam od razu w stronę lasu. Bez strachu weszłam do niego i spotkałam Irona!
- Iron, co się dzieje? - spytałam
- Las traci esencję życia, czyli swoją równowagę. Jak dalej pójdzie my wszyscy, którzy tu żyją umrą na zawsze... - odparł
CO ja mogę zrobić?! Przecież to mój prawdziwy dom! Nagle pojawił się ten wilk...
- Czego chcesz?! - warknęłam
- Przeznaczenie - rzekł jedynie - Twoje życie...
Zrozumiałam w lot. Ten głos, co słyszałam należał do tego lasu... Wzywał mnie bym go uratowała, a to jest jego duch... Czyli to jezioro musi ratować ten las, ale osoba, która to zrobi umiera... Czyli śmierć ratuje ten las? Poszłam za duchem do tego jeziora...
- Daleko jeszcze? - spytałam
Niestety nie odpowiedział mi nic i szliśmy dalej w milczeniu.... W końcu doszliśmy na miejsce...
- Twoje życie.... - rzekł duch....
Zrozumiałam, że musiałam wejść do jeziora, a ono odbierze mi życie by uratować las... Powoli weszłam do jeziora..
- Hej, powiedz Blackowi, że go przepraszam za to, że jestem dla niego ciężarem i go kocham.... - powiedziałam do ducha, a ten skinął głową...
Wskoczyłam do wody, a co dziwne nic nie czułam, jedynie to, że moja dusza jest wysysana z mego ciała... Uśmiechnęłam się mimo woli, że mogłam coś zrobić, choć i tak pewnie jestem słaba.... Potem widziałam już ciemność....
~*~
- Brawo Ahira, jesteś bardzo dzielna - usłyszałam w głowie, gdy opadłam na dno...
- Ja? - odparłam
- Tak... Żaden wilk by nie poświęcił się dla tego lasu... To bardzo szlachetne z twojej strony
- Dziękuję ci kimkolwiek jesteś. Istoty żyjące tutaj są moimi przyjaciółmi, a przyjaciół się nie zostawia 
Usłyszałam przyjemny śmiech... Był on taki ciepły i szczery.... 
- Otrzymasz za to nagrodę... Oto ona... - rzekła
Na chwilę moje ciało zaczęło świecić i zmieniło się. Byłam cała czarno - fioletowa i na dodatek miałam skrzydła...
- To twoja moc.. Dzięki niej będziesz mogła kontrolować Las Strachu i Śmierci  - podczas, gdy on/ona to mówił/a to wróciłam do dawnej postaci.....
Cały czas leżałam na dnie jeziora bez oznak życia .....
<Black Prince???>






Jezioro:
 
Ja po przemianie:
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...