środa, 29 lipca 2015

Od Dead'y do Dead'a ( śmierć )

Moje życie nie miało sensu...
Dead to dobry basior, zasługuje na kogoś lepszego...
A ja... Nie chce mi się żyć...
Poszłam nad klif i stanęłam nad przepaścią.
- To koniec ! - krzyknęłam, a moje słowa odbiły się echem od skał i niosły się po lesie z zawrotną prędkością, aż w końcu trafiły do jaskini mojego ukochanego, gdzie zakończyły swoją podróż.
Widziałam jak wybiega z niej... Widziałam łzy w jego oczach... Bał się o mnie...
Naglę zobaczył mnie... Patrzył się prosto w moje oczy... To było straszne... Widzieć jak umiera twoja ukochana... Ale tak musiało być... Taki był bieg wydarzeń
Zaczął biec, a ja spojrzałam w dół.
Jeden krok i to będzie już koniec... Koniec cierpienia twoich bliskich... Koniec ciężaru dla Dead'a... Koniec smutków, trosk i bólu...
Wystawiłam jedną łapę, kiedy naglę usłyszałam TEN głos mówiący, ehhh, wręcz krzyczący:
- Cofnij się ! Natychmiast ! - był to Dead. Dobiegł ! teraz będzie jeszcze trudniej !
- Odejdź ! - warknęłam - Chce być sama
- Nie ! TY chcesz się zabić ! Czemu ?! Żeby jeszcze bardziej mnie zdołować ! - krzyczał - Nie widzisz, że i tak mam dużo zmartwień ! Przestań ! Zejdź z tej skały ! Deady ! Słońce !
- Nie ! - warknęłam, ale zaraz tego pożałowałam
I runęłam w dół...
Słyszałam krzyk Dead'a...

Teraz jestem w lepszym świecie...
Dziękuje za wszystko, a zwłaszcza Dead'owi...
Twoja Deady ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...