czwartek, 30 lipca 2015

Od Telary do Eragona

Nie chciało mi się jeszcze wracać, ale cóż ...
- Pewnie - odparłam
Po drodze śmialiśmy i gadaliśmy. Udało nam się upolować jelenia na kolację, którego zjedliśmy z apetytem. Po dotarciu do domu zrobiło się całkowicie ciemno. Przed zaśnięciem rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się.
* Następnego dnia*
Wstałam pierwsza i poszłam się przejść. Strasznie mi się nudziło, a na dodatek nic ciekawego się nie działo.. Ja i Eragon jesteśmy małżeństwem... Cieszyło mnie to.... Choć nie przypuszczałam, że kogoś znajdę... Nagle coś się poruszyło zza krzaków... Nie przejęłam się tym i poszłam dalej. Wytropiłam zdobycz  i poszłam za jej zapachem, aż dotarłam nad jezioro... Był to zapach młodej sarny, więc świetny posiłek dla nas... Przygotowałam się do ataku i skoczyłam, lecz zderzyłam się z kimś.
- Uważaj idioto! - warknęłam wściekła na niego
- Nie gniewaj się nadobna istotko - odparł
CO?!
- Jestem Hiron, a ty klejnocie? - spytał
- Telara, a ty co odpierdalasz?!
Dziwak z niego i to kompletny! O co mu chodzi? Postanowiłam już sobie pójść, lecz ten idiota za mną polazł
- Zostaw mnie!! - warknęłam
- Daj się zaprosić na wieczorny spacer?
- Odbiło ci?! Idź stąd, bo pożałujesz
- Złość piękności szkodzi
Moje krzyki usłyszał Eragon, więc się zjawił między mną, a tym popaprańcem.
- Mówi, żebyś ją zostawił. Ogłuchłeś? - starał się zachować spokój rozmawiając z nim, choć wiedziałam, że jest wściekły za to, że flirtował ze mną.
- Rety... Do zobaczenia słodki klejnocie - powiedział i znikł
- Kim on do cholery jest? I co on sobie wyobraża mnie tak nazywając? - byłam wściekła i złość było słychać w moim głosie
Eragon podszedł do mnie i przytulił by mnie uspokoić, choć sam nie był spokojny...
<Eragon????????>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...