Może, ale i tak nie mam szans z Katniss, więc sobie lepiej odpuścić.
- Nic... nie szkodzi - odparłam z lekkim wahaniem - Ale nie chcę mieć towarzystwa.
Black się zatrzymał smutny, a ja odeszłam w dal. Usiadłam przed jakimś strumyczkiem. Wszędzie było cicho i przyjemne. Cieszyłam się śpiewem ptaków, szumem rzeczki. Postanowiłam się po przechadzać po tym terenie. Zwiedziłam wszystko, nagle ujrzałam jakąś dróżkę. Weszłam na nią i szłam nią. Po krótkiej chwili zeszłam z niej i szłam do rzeki, by się napić, gdy wpadłam w pułapkę zastawioną przez ludzi.. Próbowałam się uwolnić, ale nic z tego. Do pułapki były przyczepione dzwonki, które ich informowały, że złapali mnie lub jakieś inne stworzenie. Usłyszałam ludzkie głosy, które się zbliżały do mnie, a potem usłyszałam wystrzał... Ostatnim, co pamiętam była twarz kłusownika, a potem ciemność. Obudziłam się uwięziona w klatce, która była załadowana na jakiś samochód. Ludzie rozmawiali jeszcze ze sobą.... Ja natomiast zrezygnowałam z walki, gdyż czułam się słaba.....
<Black Prince??>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...
-
Od wygnania Woodnigth z watahy zrobiło się w moim niezwykle cicho. To dziwne, ale stęskniłem się za jej rozrywkowym charakterem, uroczył uśm...
-
Po kilku godzinach narodziły się cztery zdrowe szczeniaki. - Tego basiorka możemy nazwać Largo, a tego drugiego Sticotto. Tą waderkę Eupho...
-
Obudziłem się o wschodzie słońca. nie wiedziałem co mam robić, więc wybrałem się na polowanie. Zobaczyłem stado jeleni. Ukryłem się za krzak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz