- Jak się nazywacie? - spytałem
- Ja jestem Yang - odparł różowy
- A ja Yin - odparł czarny
- Ja jestem Roshan
Stworzonka sie uśmiechnęły i zaczęliśmy się dalej bawić. Powinienem już wracać do domu, więc Yang i Yin mnie doprowadziły kawałek. Szedłem powoli, gdy jakiś basior mnie zaatakował i porwał do swej watahy. Obudziłem się w obcej jaskini i obok mnie leżała obca wadera
- Od teraz będę twoja mamą - rzekła
Chyba sobie śni. Szybko zrozumiałem ze oni nie mogą mieć dzieci i dlatego mnie porwali. Nie wiedziałem co robić, gdyby nie Yang i Yin, który mnie uratowali. Mieliśmy długa drogę, a przede wszystkim nie znałem drogi powrotnej
<Average???>
Yang( różowy) i Yin( czarny):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz