Znalazłam go na Polanie Pełni Księżyca.
- Ältairu ! - krzyknęłam podbiegając do niego - Dziękuje ci, że mnie uratowałeś - przytuliłam się do niego, ale on mnie odtrącił.
Posmutniałam.
- Co się stało ? - zapytałam zdziwiona
- Poprostu nie możemy się spotykać - mówiąc to odszedł
- Nie ! - szepnęłam i skoczyłam przed niego - Ältair ! Proszę nie odchodź !
- Muszę - szepnął i wyminął mnie
- Ältair ! Proszę zostań ! - krzyczałam
- Nie rozumiesz - westchnął - Nie mogę, musisz o mnie zapomnieć.
Naglę przed nim pojawił się jakiś duch.
- Czas na mnie - oznajmił
- O czym ty mówisz ?! - krzyknęłam przerażona
- Umrę - szepnął ledwo słyszalnym tonem
- Nie ! Nie możesz umrzeć ! - podbiegłam do niego i stanęłam pomiędzy Ältairem, a demonem. - Zostaw go !
- To jest cena twojej wolności - powiedział duch
- Co ?! - stanęłam jak wryta - Poświęciłeś się dla mnie ?!
- Musiałem...
- Nie ! Nie musiałeś ! Dlaczego to zrobiłeś ! Nie możesz tego zrobić ! - zwróciłam się do zjawy - Da się to jakoś odwrócić ?!
- Nie ! - krzyknęła zjawa
- Musi być jakiś sposób ! - powtarzałam sobie - A gdybym cofnęła czas. Wtedy kiey byłam z Posejdonem ?!
- Mógłbym przystać na taki układ - odparł duch
- Więc niech tak się stanie - mówiąc to odwróciłam się do Ältaira i pocałowałam go - Kocham się, zawsze będe cie kochać. Nigdy o tobie nie zapomnę ! - potem straciłam przytomość. Obudziłam się w komnacie Posejdona.
< Ältair ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz