Chyba się mnie wystraszyła. Nie dziwie się jej !
Narzuciłam złowieszczy uśmiech na twarz i okrąrzyłam ją.
Moje oczy zrobiły się czerwone, a kły śnieżnobiałe.
Wadera patrzyła na mnie coraz bardziej przerażona.
Naglę zza drzew wyszedł jakiś wilk. Nie był z watahy, ale podbiegł do mnie próbując mnie odepchnąć. Było to lekkomyślne z jego strony. Natychmiast rzuciłam się mu do gardła i zabiłam na miejscu.
Moje kły były teraz całe w krwi.
< Woodnight ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz