Następnego dnia Koedy się obudziłam Crothara nie było. Wrócił kilka minut później z dorodnym jeleniem w pysku.
- Zjemy ? - zapytał choć znał moją odpowiedź.
Po zjedzonym śniadaniu wybraliśmy się na długi, kojący umysł spacer.
- Piękny dziś dzień - stwierdziłam
Usiedliśmy na chwilę pod starym dębem.
Pocałowaliśmy się i postanowliśmy ruszyć dalej.
- Może odwiedzimy twoim rodziców - zaproponowałam
< Crothar ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz