Wpatrywałam się w taflę wody, w której było moje odbicie. Nagle Quentin wsadził łapę do jeziora i moje odbicie się rozmazało.
- Ejj - zaśmiałam się.
- No co? - uśmiechnął się basior.
- Hmmmm... - wepchnęłam go do wody - Popływamy! - uśmiechnęłam się szeroko
- Osz ty! - basior wciągnął mnie do wody. Chlapaliśmy się długo, a przy tym gadaliśmy i śmialiśmy się. Poznaliśmy się, i nawet bardzo go polubiłam. Opowiedziałam mu nawet o mojej nieszczęsnej ciąży. Po kąpieli wyszliśmy na Polanę Pełni Księżyca, i biegaliśmy, aby się wysuszyć. Po chwili opadliśmy na ziemię i przyglądaliśmy się księżycowi. Był ogromny. Zapadła cisza. Przytuliłam się do basiora.
< Quentin? Wena uciekła, trwają poszukiwania... >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...
-
Od wygnania Woodnigth z watahy zrobiło się w moim niezwykle cicho. To dziwne, ale stęskniłem się za jej rozrywkowym charakterem, uroczył uśm...
-
Po kilku godzinach narodziły się cztery zdrowe szczeniaki. - Tego basiorka możemy nazwać Largo, a tego drugiego Sticotto. Tą waderkę Eupho...
-
Obudziłem się o wschodzie słońca. nie wiedziałem co mam robić, więc wybrałem się na polowanie. Zobaczyłem stado jeleni. Ukryłem się za krzak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz