piątek, 15 maja 2015

Od Jesse do Picallo

Kiedy już przestaliśmy się śmiać spojrzałam na basiora. On był taki... przystojny... Picallo zauważył, że się mu przyglądam i spojrzał na mnie. Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie nawzajem w oczy. W końcu zdałam sobie sprawę, że zapanowało niezręczne milczenie.
- a... to co robimy? - spytałam uśmiechając się i chcąc przerwać ciszę
- hmm... ja tam bym na coś zapolował. Burczy mi w brzuchu - odrzekł w szalmanckim uśmiechem.
- łakomczuch - mruknęłam i znowu wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ciii! - szepnął Pocallo uciszając mnie. Teraz nawet ja poczułam woń soczystego, króliczego mięsa. Zaczailiśmy się w krzakach czekając na ofiarę. Nagle zapach się zmienił. Poczułam, że ktoś pcha mnie na ziemię. Odwróciłam się w stronę Picallo. Basior walczył właśnie z dwumetrową hybrydą! Po szyi lała mu się krew, ale bestia także oberwała i to o wiele bardziej. W jednej chwili mój towarzysz rzucił się na hybrydę zmieniając się w demona. Szybko pokonał potwora i znów przybrał postać wilka.
- wiejemy, może tu ich być więcej! - krzyknął. Pomknęłam za nim, ale drogę zagrodziła mam cała zgraja tych obrzydliwych potworów. Jedna z hybryd przygniotła mnie do ziemi.
- Jesse! - usłyszałam słodki głos Picallo'a. Otworzyłam oczy.
- już dobrze - uspokoił mnie
- c-co... się stało?

< Picallo? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...