piątek, 28 sierpnia 2015

Od Pesso do Hekate

- To raczej ja powinienem przeprosić, bardzo mi przykro - powiedziałem, a ona wtuliła się we mnie. Siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w planety. Hekate była piękną waderą. Chciałem ją pocałować, ale wiedziałem, że to za wcześnie.
- Wiesz co... - powiedziałem - Chyba jesteś jedną z nielicznych osób jakie polubiłem. - wadera uśmiechnęła się.
- To dobrze, prawda? - zaśmialiśmy się. Położyliśmy się obok siebie, nagle wadera usnęła. Ja położyłem się obok niej, po czym również zapadłem w błogi sen.

*** Rano ***

Gdy się obudziłem, Hekate spała, poszedłem upolować śniadanie. Złapałem dorodnego jelenia z wielkim porożem. Gdy wróciłem, położyłem jedzenie, i ochlapałem waderę ciepłą wodą
- Wstawaj!!! - krzyknąłem. Wadera wstała niechętnie, po czym się uśmiechnęła - Dzień dobry śpiochu!!! - zaśmiałem się
- Dzieeee... - przerwało jej ziewnięcie - Dzień dobry. O, widzę że nie spałeś tak jak ja - uśmiechnęła się wadera.
- No byłem na małym polowanku - odwzajemniłem uśmiech. Zjedliśmy wspólny posiłek, po czym udaliśmy się w góry. Szliśmy 4 godziny, nagle w trakcie wędrówki, w łapę wbił mi się duży i bardzo ostry odłamek skały
- Osz kur*a - krzyknąłem, wadera podbiegła do mnie

<Hekate? /przepraszam, że długo nie odpowiadałam//>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...