sobota, 1 sierpnia 2015

Od Shiryu do Emi

Uśmiechnąłem się na jej słowa. Poczułem ulgę, że nic jej nie jest....
- Jeśli jesteś na siłach to możemy wspólnie zapolować - zaproponowałem
Emi się uśmiechnęła i się zgodziła. Poszliśmy poszukać zdobyczy, po godzinie szukania znaleźliśmy zdobycz. Był nią dorodny, młody jeleń. Spojrzeliśmy po sobie i zaczęliśmy go gonić... Po chwili skoczyłem i wbiłem zęby w jego szyję, a Emi w brzuch... Powaliliśmy go, a następnie zjedliśmy posiłek.
- Może się przejdziemy? - zaproponowałem
- Pewnie - odparła z uśmiechem
Poszliśmy, więc na bardzo długi spacer, w którym zwiedziliśmy wszystkie tereny watahy. Postanowiliśmy pójść poza tereny watahy..Jednocześnie jeszcze bliżej się poznaliśmy.... Robiło się późno, więc postanowiłem odprowadzić Emi do jej jaskini. Podczas powrotu, usłyszeliśmy dziwny ryk lub krzyk, nie wiem, ale na pewno nie należał do żadnego wilka czy zwierzęcia, które znam....Emi była przerażona...
- Chodźmy stąd... Wskakuj mi na plecy - powiedziałem
Zrobiła to, więc wzbiłem się w powietrze jak najwyżej. Chcąc czy  nie chcąc zobaczyliśmy ogromnego węża... Potwornie...
- Co to jest? - spytała
- To...Bazyliszek, król węży - odparłem, choć nie mogłem uwierzyć, że legenda o tym stworze jest prawdziwa...
- B-Bazyliszek?
- Taa... Lepiej się stąd oddalmy... Widać, że to jego tereny - odparłem
Wadera się zgodziła i polecieliśmy stąd. Po dwóch godzinach wylądowałem przed jaskinią Emi...
- Spotkamy się jutro? - spytałem
- Pewnie
<Emi???>

Bazyliszek:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właśnie kończę ostateczne poprawki dotyczące watahy ;) Zamiany: - Zmieniony został szablon bloga ( jeśli macie jakieś lepsze możecie po...